XXVI Zgłowiączka
Ponad trzydzieści lat temu rozpoczęliśmy przygodę na szlaku Zgłowiączki, która trwa do dnia dzisiejszego. Od tego czasu więcej niż tysiąc kajakarzy z całej Polski przepłynęło Zgłowiączkę, niektórzy wielokrotnie, poznając jej urok, oraz piękno i gościnność Ziemi Topóleckiej. Dlaczego co roku wracamy by zmierzyć się raz jeszcze ze Zgłowiączką? Bo warto popływać po rzece z charakterem, pokonać drzewa powalone w koryto rzeki, a niejednokrotnie skosztować zupełnie niezamierzonej kąpieli po wywrotce kajaka. Ponad ćwierć wieku pływania Zgłowiączką sprawiło, że szlak stał się znany w kajakowym świecie, a Spływ Zgłowiączką jako impreza ogólnopolska jest od wielu lat umieszczany w ogólnopolskim Informatorze Kajakarza. Po tych kilku uwagach powróćmy do Spływu roku 2018.
Mój przyjaciel Mariusz mieszkaniec gminy Topólka, który od wielu lat współdziała przy organizacji Spływu, a w okresie wiosny monitoruje stan wody w Zgłowiączce powiadomił mnie w kwietniu, że w Rybinach przy wypływie z jeziora Głuszyńskiego i dalej pod mostem za jazem wody jest wystarczająco na swobodne przepłynięcie kajakiem. A zatem płyniemy!
Harmonogram Spływu Zgłowiączką praktykowany przez lata pozostaje aktualny także w tym roku. W czwartkowe popołudnie 17 maja z przystani wodnej PTTK we Włocławku wraz ze sprzętem wyruszamy nad jezioro Głuszyńskie, gdzie na gminnym polu biwakowym rozkładamy w promieniach słońca pierwsze obozowisko. Nasz przyjaciel Rafał, który ledwo co rozbił namiot rozpala ognisko z drewna przywiezionego przez kwatermistrza spływu. Po weryfikacji uczestników rozpoczynamy wodniackie spotkanie przy ognisku, przy dźwiękach gitary.
Piątek Promienie słońca budzą spływowiczów i wyganiają z namiotów. Zwijamy obozowisko. Załogi wypływają na pierwszy etap do Topólki, a chętni biorą udział w wyścigu kajakowym na jeziorze Głuszyńskim w. Meta tradycyjnie przed jazem w miejscowości Rybiny. Zwycięża dwójka męska Paweł i Andrzej. Jedynki spływają środkowym przęsłem jazu, a dwójki i kanadyjkę niestety trzeba obnosić brzegiem gdyż nie mieszczą się na szerokość. Jezioro Halno osiągamy bez większych przeszkód po pokonaniu poplątanych krzaków zarastających koryto rzeki. Płynąc dalej trzeba zachować czujność i tak manewrować kajakiem by trafić w wąskie przejścia między krzewami porastającymi Zgłowiączkę.
Po dobrej godzinie wiosłowania zbliżamy się do Topólki. Wita nas wieża Kościoła Parafialnego coraz słabiej widoczna wśród gęstych liści drzew, a po kilkunastu minutach osiągamy most drogowy w Topólce, gdzie przewidziane jest oficjalne otwarcie spływu. Za mostem powiewają flaga PTTK, oraz dwa banery Kujawsko Dobrzyńskiego Banku Spółdzielczego we Włocławku – sponsora spływu.
Topólka jak co roku wita kajakarzy przepyszną grochówką Topólecką przyrządzoną przez Pana Jana. W zgodnej opinii wodniaków, oraz mojej małżonki, która także załapała się na talerz grochówki jest ona tak smakowita i niepowtarzalna, że żałować należy ,że będziemy ja degustować dopiero za rok.
Spływ otworzyła oficjalnie Pani Joanna Kosińska sekretarz gminy, która w imieniu Pana Marka Dybowskiego - Wójta Gminy Topólka, życzyła kajakarzom stopy wody pod kilem, oraz zapewniła ich, że Gmina Topólka zawsze serdecznie gości turystów.
W trakcie otwarcia wręczono najstarszemu uczestnikowi spływu koledze Markowi lat 71 nagrodę specjalną ufundowaną przez byłego Wójta Gminy Topólka, obecnie emeryta, który od pierwszych spływów Zgłowiączką poczynając od 1986r,zawsze serdecznie wspierał kajakarzy. W intencji darczyńcy gra w szachy pogłębiająca refleks ma pomóc pływaniu kajakiem a nie je zastąpić.
Uczestnicy ruszyli do Kazania. W okolicach miejscowości Zgłowiączka, oraz na rozlewiskach przed Lubrańcem rzekę zarasta trzcina utrudniająca normalne wiosłowanie.Za Lubrańcem rzekę oczyszczono, tak że do Brześcia płynie się jak po autostradzie.
Biwak w Kazaniu jak co roku rozkładamy na pokrzywach sięgających do pasa. Miejsce pod namioty wałujemy specjalnie przywiezionym wałem do zakładania trawników. Ponoć bardzo zdrowo jest spać na kobiercu z pokrzyw. Koło trzeciej kilka razy zagrzmiało i zaczęło dość intensywnie padać. Współczuliśmy załogom będącym na trasie, jak się później okazało na wyrost, gdyż je tylko pokropiło. Załogi napływają sukcesywnie od piątej. Serwujemy przywiezioną w termosie grochówkę Pana Janka co szybko regeneruje siły. Uczestnicy z nowym zapasem sił rozgrywają konkurs rzutu lotką. Wieczorem odpoczywamy przy ognisku, zajadamy upieczone kromale chleba i kiełbaskę z keczupem. Kolega, który wraz z przyjaciółmi odwiedził Julkę i Pawła, zaśpiewał także własne kompozycje, które wszystkim bardzo się podobały. Jeszcze sporo przed północą ognisko opustoszało. Po całodziennym płynięciu zmęczenie wzięło górę - obóz poszedł spać.
Przed wypływem do Machnacza przeprowadzamy quiz o tematyce turystyczno-krajoznawczej dotyczącej poprzednich spływów, Kujaw, miast przez które przepływa Zgłowiączka. Wypływamy, a mimo że dopiero dziewiąta słoneczko już porządnie przygrzewa. Przy brzegach żółcą się kępy narcyzów, a do rzeki schodzą łany przekwitłego rzepaku. W Brześciu Kujawskim postój. Spacerem udajemy się do pomnika Łokietka ,oraz na degustację lodów i zakup napojów. Odcinek z Brześcia do Machnacza jest dość uciążliwy z powodu przenosek przez jaz i zwalone w nurt Zgłowiączki drzewa( średnica niektórych drzew przekracza metr). Załogi osiągają metę w Machnaczu w dobrej formie (niektórzy zażyli przymusowej kąpieli). Kiełbaski i kaszanki smakują wyśmienicie i rychło okazało się, że popyt przewyższył podaż. W tym roku pogoda też zaskakuje gdyż nie pada, a co roku w Machnaczu padało.
W Machnaczu rozstrzygamy konkurs na hasło o tematyce AA który jest ostatnim konkursem spływu. W tym roku zwyciężyły hasła: "Odrzucisz z butelki procenty i już nie będziesz wymięty” autorstwa Urszuli , oraz „Gdy alkohol pijesz to krócej żyjesz, a gdy palisz papierosy to zginiesz od kosy” autorstwa dziesięcioletniej Poli (z braku papieru Pola zapisała hasła na tekturowym talerzyku do kiełbasek).
W niedzielę płyniemy ostatni, 10 kilometrowy etap, który eufemistycznie można nazwać wymagającym (już 50 metrów od startu widać potężny zawał).Zgłowiączka funduje kajakarzom godny epilog, a niektórym także kąpiel przy pokonywaniu przeszkód. Sądzę, że rzeka chce byśmy szybko jej nie zapomnieli.
Na mecie w Parku im. H. Sienkiewicza kajakarzy po których widać ślady walki na etapie witają sympatycy i przyjaciele, rodziny jak i przygodni spacerowicze.
Tutaj u stóp Katedry Włocławskiej odbyło się zakończenie Spływu. W zakończeniu Spływu wziął udział Kolega Andrzej Tyrjan Prezes Oddziału Kujawskiego PTTK. Po wręczeniu nagród za konkurencje i konkursy spływu Prezes Oddziału ogłosił, że XXVI Ogólnopolski Spływ Kajakowy został zakończony zapraszając do udziału w następnym spływie za rok.
Podnieść wypada, że impreza ta, o charakterze kwalifikowanej turystyki kajakowej, ma w Polsce ugruntowaną pozycję i stanowi ona znakomitą promocję Regionu Kujaw. Podziękowania należą się Wszystkim, którzy poprzez pomoc organizacyjno-finansową przyczynili się do zorganizowania Spływu i tak: Urzędowi Miejskiemu we Włocławku, Urzędowi Gminy w Topólce, Spółdzielni "Świt" w Topólce, Firmie "HENKOR" w Topólce, Kujawsko Dobrzyńskiemu Bankowi Spółdzielczemu we Włocławku.
Jako Komandor Spływu serdeczne dziękuję sponsorom, przede wszystkim w imieniu jego uczestników. Z całego serca dziękuję również moim przyjaciołom z Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK, bo bez ich pomocy nie byłbym w stanie zorganizować OSK w takiej formule.
A zatem - do zobaczenia w maju 2019 r. ponownie na Zgłowiączce na XXVII Ogólnopolskim Spływie Kajakowym.
P.s. XXVI Ogólnopolski Spływ Kajakowy rzeką Zgłowiączką odbył się w dniach 17 - 20 maja 2018 r. od miejscowości Orle nad jeziorem Głuszyńskim do Włocławka. Trasa wynosiła 55 km.
Komandor Spływu Lech Wojciech Krajewski