Wspomnienia z XIX Ogólnopolskiego Spływu Kajakowego
Za kilka dni rozpoczęcie Ogólnopolskiego Spływu Zgłowiączką. Leje non stop. Zimno. Co mniej wytrzymali psychicznie rezygnują z udziału w imprezie. We wtorek, dwa dni przed spływem monitoruję w strugach deszczu poziom rzeki i stan biwaków w Kazaniu i Machnaczu. Biwaki podtopione, a niżej położone łąki zalane. Lustro wody równo z linią brzegową.
W czwartek rozchmurzyło się. Opatrzność okazała się łaskawa dla wodniaków. W promieniach słońca zwozimy kajaki i uczestników nad jezioro Głuszyńskie, na gminne pole biwakowe w m. Orle.
Jadąc na start raz jeszcze wspólnie z wice komandorem Tomkiem lustrujemy łączkę koło mostu w Machnaczu gdzie zwykle biwakujemy. Pół łąki zalanej reszta podtopiona. Na znaczniku , który ustawiłem przed dwoma dniami przybyło ponad pół metra wody. W Kazaniu podobnie - wody na "naszym" biwaku po kolana.
Na spływie odliczyli się kajakarze z Płocka, Włocławka, Bydgoszczy, Łodzi, Brześcia Kuj, Topólki i innych regionów Polski by jak co roku przemierzyć szlak Zgłowiączki na XIX Ogólnopolskim Spływie Kajakowym. Nie sposób nie wspomnieć, że po Zgłowiączce pływamy od 1986r, najpierw na Regionalnym, a od ponad 10 lat na Ogólnopolskim Spływie Kajakowym.
Ze względu na zalanie biwaków w Kazaniu i Machnaczu, oraz ze względów bezpieczeństwa - bardzo szybki nurt, woda powodziowa, liczne zwalone drzewa w korycie rzeki na odcinku Lubraniec - Włocławek, podjęliśmy decyzje o skróceniu spływu po Zgłowiączce do odcinka Orle - Lubraniec, a w sobotę pływanie po jeziorze Głuszyńskim na trasie do wpływu Zgłowiączki do jeziora i powrót do m. Orle. Biwak stały. Komunikat powyższy, który został przekazany uczestnikom spływu nie został przyjęty z entuzjazmem lecz ze zrozumieniem.
Rozstawiamy namioty, załatwiamy sprawy organizacyjne, a potem pierwsza konkurencja spływu - wyścig kajakowy po jeziorze. Ogłaszamy też konkurs na hasło o tematyce a/a sponsorowany przez Gminny Komitet Antyalkoholowy w Topólce. Wodniacka biesiada przy ognisku i piosence turystycznej przeciąga się prawie do północy. Rytm gitary usypia zmęczonych.
W słoneczny piątkowy poranek wypływamy na pierwszy etap do Lubrańca. Po prawie godzinnym przedzieraniu się przez krzaki zarastające koryto rzeki osiągamy jezioro Halno. Dalej do Topólki nieliczne przeszkody, prawie autostrada. Tutaj czeka na nas przepyszna grochówka Topólecka przyrządzona przez Pana Jana Błaszczyka, której sława wykracza daleko poza teren gminy. W Topólce przy moście drogowym nastąpi uroczyste otwarcie Spływu, oraz rajdu pieszego po Ziemi Topóleckiej, a także rajdu kolarskiego. Otwarcia spływu dokonał Wójt Gminy Henryk Orłowski, który powitał 55 kajakarzy, prawie 30 piechurów i 11 kolarzy. Pan Wójt wyraził zadowolenie, że tak liczna grupa turystów będzie wędrować szlakami gminy Topólka co stanowi znakomitą promocję Gminy i jej urokliwych zakątków. Dodał on również, że od pierwszego spływu Zgłowiączką uczestniczył w jego otwarciu najpierw jako Sekretarz , a obecnie jako Wójt Gminy, stąd czuje się emocjonalnie związany z tą imprezą. Wójt przypomniał także, że Spływ Zgłowiączką wpisuje się znakomicie w dwudziestolecie samorządu gminnego, w związku z czym wręczył przedstawicielom wodniaków, piechurów i kolarzy pamiątkowe ryngrafy z herbem gminy wydane z tej okazji. Wójt zapewnił także w imieniu własnym, oraz Pani Marii Jarzynowskiej Przewodniczącej Rady Gminy Topólka, która uczestniczyła w uroczystości w Szkole Podstawowej w Topólce odbywającej się równolegle, że Gmina Topólka zawsze chętnie gości turystów i mają oni tutaj przyjaciół. Komandor wręczył Panu Wójtowi pamiątkową koszulkę spływu, oraz butony na których widniały herby województwa Kujawsko-Pomorskiego, miasta Włocławka jak i gminy Topólka. Pamiątki Spływu zostały wręczone także księdzu kanonikowi Antoniemu Wojciechowskiemu proboszczowi parafii p/w Miłosierdzie Bożego w Topólce, który od wielu lat wspiera duchowo wodniaków .
Po oficjalnym otwarciu degustacja znakomitej grochówki i.... kajakarze na wodę , a piechurzy i kolarze na trasę. Piechurzy goszczą na Topóleckiej Ziemi dwa dni, z noclegiem turystycznym w remizie OSP w Orlu, a kolarze wracają do Włocławka. W planie wędrówek mają oni między innymi zwiedzenie kościółka wraz ze starym cmentarzem w Czamaninku, grodziska nad jez. Halno oraz drewnianego kościoła parafialnego w Orlu jak i wiatraka.
Za mostem w Topólce Zgłowiączka ściśnięta wąskim korytem znacznie przyśpiesza. Oto relacja wice komandora, który ten odcinek płynął kanadyjką: "Wysoki stan wody spowodował, że najpoważniejszymi przeszkodami na trasie spływu do Lubrańca stały się mosty. Pod mostem drogowym i kładką w Janiszewie kajaki nie mieściły się. Trzeba je było obnieść brzegiem. Pod mostem niedaleko gotyckiego w swym zrębie kościoła w Zgłowiączce kajaki zmieściły się z trudem. Gorzej było z wyższymi od kajaków kanadyjkami, Dwie z nich, obciążone dodatkowymi osobami. trąc dziobami o betonowy pułap mostu jakoś się przecisnęły. Nie odbyło się jednak bez pomocy kolegi Rafała, który wskoczył do wody i pływając nadawał łódkom kierunek. Ich załogi miały wrażenie, jakby znalazły się w grobie, gdy słońce zniknęło nad ich głowami, by pojawić się po dłuższej chwili. Trzecią z kanadyjek o wyższych od bliźniaczek dziobach, trzeba było obnieść".
Inni spływowicze wspominali, że wysoka woda umożliwiała pływanie pod huśtawkami po zalanych podwórkach nadrzecznych domów. Widzieli tez worki z piaskiem okalające siedliska domowe by powstrzymać napływ wody.
Bezpośrednio za mostem w Lubrańcu - Marysinie zakończyliśmy etap. Lustro wody było prawie na jednym poziomie z brzegami. Zaczęło być głęboko i niebezpiecznie.
Zwózka ludzi i kajaków z powrotem nad jezioro Głuszyńskie zajęła ponad 5 godzin. Przeprowadzono konkurs lotki, a potem tradycyjne ognisko z kiełbaskami z grilla, piosenka nie tylko turystyczna, dyskusje o etapie i spływach ,oraz dalsza degustacja grochówki, którą zabrano z Topólki aż do chwili kiedy ukazało się dno termosu.
Rano w sobotę, po quizie dotyczącym (a to niespodzianka!) znanych postaci z polskiego kajakarstwa ,w tym również Włocławskiego Klubu Wodniaków w pełnym słońcu rozpoczęto penetrację jeziora Głuszyńskiego. A oto relacja wice komandora: "W sobotę spływowicze opłynęli jezioro Głuszyńskie poszukując wpływu Zgłowiączki. Na wyspie znanej z tego, że w czasach przedhistorycznych składano na niej prochy zmarłych znaleziono siedem wielkich jaj. Leżały w najwyższym punkcie wyspy, na ścieżce, nie było wokół nich śladu gniazda. Czyje to były jaja nie wiadomo.
Do północnego krańca jeziora, do miejsca, w którym zasila je płynąca spod Płowiec Zgłowiączka dotarly tylko 4 kajaki. Pozostali uczestnicy rozleniwieni upałem ulegli pokusie zatrzymania się w jednej z wiosek by szukać tam sklepu z lodami i zimnymi napojami.
Zatoka jeziora Głuszynskiego w pobliżu ujścia Zgłowiączki tworzy niewielkie, płytkie jeziorka o mulistym dnie połączone z sobą wąskimi przesmykami wśród szuwarów. Wzburzony wiosłami, z mułu wydobywał się metan i jego charakterystyczny zapach pozostanie w pamięci tych kilku osób, które dotarły do miejsca, w którym do jeziora uchodzi czysta rzeczka o szerokości niecałego metra. Tu jeszcze nigdy spływ Zgłowiączką w swojej historii nie dotarł".
Jeszcze zakończenie konkursu lotki, zebranie haseł na konkurs a/a. Gorąca kiełbaska , jak i kaszanka z grilla wzmacniają zawodników rozgrywających mecz w siatkówkę. Spływowiczów odwiedzają znajomi i rodziny, a przywiezione przez nich wiktuały znacząco wspomagają spływowe menu.
Koniec pływania. Część kajaków odtransportowujemy do Włocławka. Biwak opuszcza także kilku spływowiczów, bowiem jutro będą uczestniczyć w Pierwszej Komunii Świętej swoich bliskich.
Pożegnalne ognisko rozbrzmiewa do późna w noc.
W niedzielę, również w promieniach majowego słoneczka zwozimy resztę kajaków, a uczestnicy zostają dowiezieni do Włocławka gdzie planowane jest zakończenie spływu w parku im. H. Sinkiewicza.
Przez Włocławek przepływa kulminacyjna fala powodziowa na Wiśle. Cofka z Wisły podnosi lustro wody w Zglowiączce zalewając tereny parku. Wody jest tyle, że tylko górne poręcze barierek na mostkach przez Zgłowiączkę są jeszcze widoczne.
W takiej scenerii na wysokości Katedry Włocławskiej odbyło się zakończenie Spływu, pod flagą PTTK, gdzie zostały wręczone przydatne w turystyce nagrody.
Impreza ta, z zakresu kwalifikowanej turystyki kajakowej, staje się z roku na rok coraz bardziej popularna w Polsce. Stanowi ona znakomitą promocję Regionu Kujaw. Podziękowania należą się Wszystkim, którzy poprzez pomoc organizacyjno-finansową przyczynili się do zorganizowania Spływu i tak: Urzędowi Marszałkowskiemu Województwa Kujawsko-Pomorskiego w Toruniu, Urzędowi Miejskiemu we Włocławku, Urzędowi Gminy w Topólce, Spółdzielni "Świt" w Topólce, Firmie "HENKOR" w Topólce, PPH "PRO-LAB" sp. z o.o. we Włocławku, Panu Pawłowi Grzelakowi.
Jako Komandor Spływu serdeczne dziękuję, przede wszystkim w imieniu jego uczestników. Również podziękowania należą się członkom Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK, którzy pomogli mi przy organizacji spływu.
A zatem - do zobaczenia w maju 2011 r. na XX Jubileuszowym Ogólnopolskim. Spływie Kajakowym na Zgłowiączce. Mam nadzieję, że w przyszłym roku stan wody pozwoli na pokonanie całej trasy od Orla do Włocławka.
Autor: Komandor Spływu - Lech Wojciech Krajewski