WKW ŚRUBA?
Zatoczka, nad którą biwakowaliśmy, była względnie zaciszna. Zarośla hamowały porywy wiatru; fale docierały do niej wytłumione, leniwe i głucho rozbijały się o brzeg. Zalew Włocławski, widoczny za piaszczystym cyplem, wypełniony był inną fal odmianą: grzywiastych, stromych i ogromnych. Holownik płynący z Płocka w stronę Włocławka, obserwowany przez nas pewnego popołudnia, czasem między grzbietami fal niknął, by się wkrótce wynurzyć w jakimś dzikim przechyle.
Biwakowaliśmy i marzliśmy tak dwie noce i dwa dni. Rozłożyliśmy nawet kajaki w nadziei, że wichura przycichnie wieczorem i uda nam się wyruszyć na trasę. Wieczory jednak zaczynały się ulewą i kończyły tęczą. Minął czas przeznaczony na spływ. Złożyliśmy kajaki i po załatwieniu transportu wróciliśmy do miasta.
Podczas spotkania na przystani w celu wysuszenia składaków, nie rzeką zmoczonych lecz deszczem, świętej pamięci Alicja Staliś, zwana przez nas, dzieciaków, ciocią Alą, stwierdziła, że tak bezsensowny wyjazd mógł zorganizować tylko WKW - Śruba. Bardzo się to określenie wszystkim spodobało.
Nieudany ów spływ z 1985 roku nie poszedł w niepamięć! Owa przysłowiowa Śruba jakby coraz silniej w głowach wiruje, na wszelkie wody nas napędza i coraz to nowe szlaki poznawać każe!
Włocławski Klub Wodniaków istnieje jako zorganizowana w ramach PTK, a później PTTK, społeczność od 1949 roku, początkowo jako Sekcja Turystyki Wodnej, od 1962 roku pod obecną nazwą. Najbardziej w jego historii zasłużyli się: Witold Pomianowski - prekursor włocławskiego kajakowania, założyciel harcerskiej drużyny wodnej w 1931 roku; Feliks Korycki - organizator Sekcji w 1949 roku; Tadeusz Tyszkowski - niestrudzony animator pływania z młodzieżą; Eugeniusz Łapiński - wioślarz przedwojenny, zapalony wędrowiec, który wrażenia ze szlaków utrwalał na malowanych zimą obrazach; Henryk Wawrzyniak - inicjator przekształcenia Sekcji we Włocławski Klub Wodniaków; Jerzy Kleyna - wieloletni prezes Klubu i kierownik rodzinnych spływów; Piotr Sutorowski - odkrywca nie poznanych dotąd przez Klub szlaków, wieloletni - aż do dziś - przewodniczący Zespołu Weryfikacyjnego TOK we Włocławku; Lech Wojciech Krajewski - najdłużej pływający z aktywnych wciąż włocławskich kajakarzy (od 1961 roku), organizator i komandor ważniejszych klubowych imprez.
Przez lata wypracowany został pewien schemat według którego organizuje swą działalność Klub. Zimą uczestniczymy w jednym lub dwóch spływach zimowych. Z nadejściem wiosny zaczynają się imprezy klubowe: kameralne, we własnym, wypróbowanym gronie. Organizowane są w okresie wolnych dni majowych i okresie Bożego Ciała. W połowie maja Klub nasz organizuje ogólnodostępny spływ kajakowy na Zgłowiączce. Latem odbywa się dwutygodniowy spływ rodzinny, co roku na innej trasie. Trzeba tu powiedzieć, że założeniem przyświecającym Klubowi jest poznawanie szlaków dotąd nie przebytych, zaś jego trzonem są rodziny - by wymienić te najważniejsze z pływających obecnie: Krajewskich, Stalisiów, Wojciechowskich, Kotwasińskich, Mastalerzy. W sierpniu raz jeszcze wyruszamy na wodę, tym razem na krócej, zaś we wrześniu odbywa się drugi z ogólnodostępnych spływów organizowanych przez Klub, tym razem na Skrwie lub Wiśle. Łącznie z wykraczającymi poza ten schemat spływami daje to dziesięć do piętnastu imprez rocznie.
W czasie tych wędrówek odwiedziliśmy już wiele miejsc w Polsce: od Wyspy Wolin po Wołosaty, od Kamionki koło Suwałk po Kwisę. Pływaliśmy również za granicami kraju: na rzekach Niemiec, Słowacji, Litwy. Udokumentowanych zostało ponad 320 spływów odbytych od 1954 roku przez członków Klubu. A ile było takich, o których nikt już nie pamięta, a których uczestnicy zmarli lub od Klubu odeszli...
W chwilach wolnych acz niewystarczających dla dalszego wypadu spotykamy się z wodą na Wiśle, rzece - matce włocławskiego kajakowania. Umożliwia to posiadana przez Klub od 1956 roku Przystań, ostatnio odnowiona po pożarze. Prace społeczne przy utrzymaniu jej obiektów i sprzęcie to również ważny element naszej działalności.
A mamy nadzieję, że owa działalność będzie się rozwijała. Od początku istnienia przewinęło się przez Klub kilka pokoleń, istnieje nowe, zarażone pasją. Zobaczymy się więc wkrótce na szlaku, wspólnie powiemy wodzie dobranoc, by później poranne przywitać mgły.
Autor: Tomasz Andrzej Krajewski