Włocławski Klubu Wodniaków PTTK - strona kajakowa

Newsy z Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK

Ostatnie informacje WKW PTTK

20 marca 2024
Na włocławskim cmentarzu pożegnaliśmy naszego kolegę Henryka Wawrzyniaka. Działacza Oddziału Kujawskiego PTTK we Włocławku, przewodnika, w latach 60-tych XX wieku także wodniaka, jednego z najaktywniejszych. Był jednym z inicjatorów przekształcenia Sekcji Turystki Wodnej przy Oddziale Kujawskim PTTK we Włocławski Klub Wodniaków PTTK, do czego doszło 14 maja 1962 roku. Był też jego pierwszym kierownikiem. Za jego czasów w 1964 zapoczątkowane zostały letnie spływy rodzinne, spływem Kamionką, Czarną Hańczą i Kanałem Augustowskim. Był też jednym z czterech włocławskich kajakarzy, którzy w 1963 roku jako pierwsi spośród nas wzięli udział w Międzynarodowym Spływie Kajakowym na Dunajcu. Dołączył do trzech swoich kolegów, razem z nimi penetrować nieznane wody.

14 - 17 marca 2024
Za nami V Ogólnopolski Spływ Kajakowy Żagańskie Zimowe Rzeki. Trzy dni pływania trzema rzekami: Bobrem, Czerną i Kwisą. Każda z nich inna, każda warta poznania. Jedna rozległa, szeroka, druga zwałkami najeżona, trzecia bystra, z dwoma progami w Trzebowie dostarczającymi adrenaliny. Do tego piękny, bogaty w ciekawe budowle Żagań (w podziemiach ma nawet wesołe diabły...!) i towarzystwo wyborne - czego więcej do szczęścia potrzeba!

3 marca 2024
Zimy nie ma, pogoda ciepła, niezimowa, wybraliśmy się do lasu szukać śladów wiosny. Do lasu łęgowego, ma się rozumieć, nad rzeką. Spłynęliśmy Lubienką z Michelina do Zgłowiączki i Zgłowiączką do Włocławka. Cztery godziny, trzynaście kilometrów. To była przyjemna niedziela. Na Lubience było sporo zwałek (nie było tak wysokiej, by się nie można było na nią wydrapać!), a na Zgłowiączce woda wysoka i bystra (takiej się podczas majowego spływu nie ogląda). Widzieliśmy dwa żółte kwiatki podbiału i dwa żółte motylki. Czyli wiosna już w przyrodzie jest!

24 lutego 2024
Spotkanie na slajdowisku to stały zimowy punkt klubowego programu. To było o tyle niezwykłe, że oprócz wspólnych wspominkowych zdjęć z ubiegłorocznych spływów można też było obejrzeć krajobrazy i codzienności Gambii i Senegalu, zaprezentowane przez podróżniczki ledwo poprzedniej nocy z Afryki powrócono. Niewyspane, ale fotek nie zapomniały!

10 - 14 stycznia 2024
Trzyosobowa grupka kajakarzy z Włocławka reprezentowała nasz Klub na 59 Międzynarodowym Zimowym Spływie Kajakowym na Brdzie im. Jerzego Korka. Choć grupka była to nieduża, to można powiedzieć, że bez niej spływ ten wiele by stracił. A co by było, gdyby grupa była większa, jak to bywało? Za rok będzie spływ jubileuszowy. Może warto wybrać się bardziej gromadnie? Zdecydowanie tak.

6 stycznia 2024
To był już siedemnasty z kolei spływ Wisłą z Włocławka do Bobrownik! Na dodatek zimowy, śnieg bielił się na brzegach a mrozek w nosy szczypał. Tradycyjnie już, jak co roku, nieoficjalne rozpoczęcie sezonu Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK było inne od poprzedniego, kiedy to pogoda była pochmurna i bardziej jesienna niż zimowa. Z suchego drzewa przypatrywał się kajakarzom majestatyczny bielik, pod zamkiem bobrownickim na ogniu podgrzewał się żurek (wielkie dzięki, zacny Kucharzu!), byli nawet nie widziani przedtem nowi uczestnicy. Udane rozpoczęcie sezonu zwiastuje kolejny udany kajakowy rok, tego się trzymajmy!

8 - 9 grudnia 2023
To był już czwarty z kolei tzw. spływ mikołajkowy w wykonaniu Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK. Tym razem odbył się na Prośnie i został poprzedzony długą i przetańczoną nocą przedmikołajkową. Weszły nam już w krew te mikołajkowe spływy!
Świetna była pogoda, świetne były krajobrazy. Lodowe dzwonki obwieszały gałęzie i pniaki, a brzegi pokrywał śnieg. Warto pływać Prosną nie tylko wiosną!

28 października 2023
Tradycyjnym spotkaniem przy długim stole zakończony został sezon kajakowy A.D. 2023. To taka tradycja, kończyć sezon jesienią, choć już od lat niezgodna z rzeczywistością. W planach jest przecież jeszcze spływ Mikołajkowy.
Jak dotąd, w roku 2023 odbyło się dziesięć spływów, trwających łącznie czterdzieści dni, podczas których pływano po Wiśle, Brdzie, Wełnie, Lubiance, Elmie, Łynie, Zgłowiączce, Lubrzance, Czarnej Nidzie, Nidzie, Uli, Mereczance, Niemnie, Łebie, Sołokiji, Porze i Wieprzu.
Na spotkaniu ustalono także termin i trasę przyszłorocznego rodzinnego spływu kajakowego: odbędzie się on w okresie od 11 do 21 lipca 2024 na Sanie i Wiśle. Padały też propozycje innych spływów. Jeśli się uda je zrealizować, będzie można za rok donieść o pokonaniu Dzikiej Orlicy, Białej Lądeckiej, rzek okołowrocławskich, Pliszki, Regi, Szkarpawy, Nogatu, Krutyni, Dunaju, może nawet jakichś akwenów szwedzkich, no i oczywiście Zgłowiączki.

5 - 8 października 2023
Dziewiątka kajakarzy z Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK brała udział przez trzy dni (i trzy noce!) w IV Ogólnopolskim Spływie Kajakowym "Żółte kalendarze Roztocza". Poznaliśmy rzekę Sołokiję, płynącą w stronę Ukrainy. Byliśmy świadkami niecodziennego wydarzenia, jakim był chrzest kajaka, widzieliśmy zawieszone na drzewach odstraszacze bobrów (ciekawe, czy skuteczne...) i wzgórek cmentarny, na którym napisy cyrylicą mieszają się na grobach z tymi pisanymi łacinką. Wiadomo, pogranicze... Poznaliśmy Por, jedną z najbardziej uregulowanych rzek w Polsce. Nawet i taki ciek, gdy na brzegach drzewa i zieleń, może okazać się malowniczy. Na koniec przypomnieliśmy sobie Wieprz. W sezonie letnim w okolicach Zwierzyńca to jeden z najczęściej uczęszczanych szlaków kajakowych Polski. W październiku mieliśmy go na wyłączność. Pouczający i ciekawy to był spływ.
Kolega Tomek Krajewski wrócił z Roztocza bogatszy o nowo ustanowioną Turystyczną Odznakę Kajakową "100 RZEK", którą, jak łatwo się domyślić, zdobywa się po pokonaniu stu różnych rzek. Czy to jest trudne? I tak, i nie. Wystarczy przepłynąć tylko po co najmniej 10 kilometrów każdej z rzek. Jeśli ktoś wziąłby udział we wszystkich tegorocznych klubowych spływach, to miałby już tych rzek kilkanaście…

11 - 15 sierpnia 2023
Łeba jest rzeką, która w górnym biegu tworzy przełomowy odcinek o znacznym spadku. To honorna górska rzeczka, aspirująca do bycia najtrudniejszą na całym Pomorzu. Pokonaliśmy ją na tym odcinku w 1996 roku. Tym razem przepłynęliśmy tylko krótki fragment owego najtrudniejszego odcinka, z Paraszyna do Bożegopola, a także resztę rzeki aż po jezioro Łebsko. O ile do Łęczyc rzeka była dalej niełatwa i uciążliwa (z Paraszyna do Łęczyc płynęliśmy 11 godzin, choć to tylko 19 kilometrów), o tyle później stała się znacznie łatwiejsza, na tyle, że dobra nawet dla spływów komercyjnych dla rodzin z dziećmi. Za Lęborkiem nawet można by ją posądzić o nudę. Wisienką na torcie było skosztowanie Łebska, trzeciego co do wielkości jeziora w Polsce. Spływ skończył się w Klukach, bo tam tylko można legalnie jeziorem popłynąć. Akwen między ujściem rzeki a miastem Łebą i Bałtykiem jest bowiem zamknięty dla turystyki z powodu ochrony przyrody.

20 - 30 lipca 2023
Drugi rok z rzędu klubowy spływ rodzinny odbył się za granicami Polski, tym razem na Litwie. Prowadziły nas trzy rzeki, Ula, Merkys i Nemunas, czyli Uła, Mereczanka i Niemen. Każda kolejna większa, każda piękna, choć inaczej. Wokół rozpościerały się rozległe bory Dzukijskiego Parku Narodowego, wsie były niewielkie, tereny odludne. Najlepiej świadczy o tym fakt, że tylko w czterech miejscowościach na trasie (w tym początkowych Dubičiai i ostatniej Nemunaitis) były sklepy spożywcze. Co to był za wypoczynek od cywilizacji!
Przygód mieliśmy sporo, więc nudy nie było. Zaczęło się od tego, że nie zabraliśmy jednego kajaka, skończyło na tym, że autobus mający nas zabrać do kraju przyjechał jeden dzień za wcześnie. Wszystkie przygody zakończyły się jednak szczęśliwie a problemy udało się rozwiązać. Tak to jest, gdy wędruje się w dobranym gronie. A wieczory były bogate w ogniskowe śpiewanie wyjątkowo.

8 - 11 czerwca 2023
Przed laty płynęliśmy Białą Nidą, jedną z dwóch rzek, które tworzą Nidę. W tym roku pokonaliśmy drugą z nich, Czarną Nidę. Ona też powstaje z dwóch rzek, Lubrzanki i Belnianki. My zaczęliśmy spływ na Lubrzance, rzeczce z kamienistymi przemiałami przy brodach i rozmytymi tamami bobrowymi. Krzewy nad nią były przedmiotem inwazji przędziorków i zostawiła po sobie wrażenie raczej ponure. Czarna Nida była za to piękna, kręta, czasem bystra. Liczne były bystrza w miejscu zniesionych spiętrzeń, było też kilka przenosek. Na jednej z nich, w Wolicy, można było obejrzeć elektrownię wodną przy pracy, napędzaną turbiną opartą na śrubie Archimedesa. To nieczęsty widok. Spływ zakończyliśmy już na Nidzie, w Sobkowie.
Wesoły był to spływ, też za sprawą pana Andrusa. „ Caryco mokrego śniegu, ratrakiem płynę do ciebie pod prąd”, śpiewaliśmy nieustająco.

18 - 21 maja 2023
XXX Jubileuszowy Ogólnopolski Spływ Kajakowy na Zgłowiączce przeszedł do historii. Były wszelkie zgłowiączkowe atrakcje: wieczorne śpiewania, zachód słońca nad jeziorem, poranny koncert ptasi w leśnych ostępach Kazania, degustacja grochówki topóleckiej, kiełbaski, kaszanka z grilla… Odbyły się też wszystkie, te same co roku konkursy. No i była dość wysoka woda, dzięki czemu płynęło się sprawnie. Dziękujemy Gminie Topólka,Staroście Radziejowskiemu, Staroście Włocławskiemu, Prezydentowi Miasta Włocławek, Spółce jawnej Henkor w Dębiankach, Spółdzielni Świt w Topólce, Kujawsko-Dobrzyńskiemu Bankowi Spółdzielczemu we Włocławku, Nadleśnictwu Kutno za pomoc i wsparcie w organizacji spływu. Dziękujemy też uczestnikom. To Wy, wszyscy razem i każdy z osobna, tworzycie ten spływ!

21 - 23 kwietnia 2023
Podczas spływania Symsarną w 2021 roku widzieliśmy rzekę Elmę, również dopływ Łyny. Wyglądała jak groźny górski potok i zapragnęliśmy ją odwiedzić. Teraz się to stało. Stan wody był o pół metra niższy, więc zamiast groźnym przywitała nas nurtem bystrym. Niemniej była piękna, zwłaszcza w dolnym biegu, gdzie płynie w zielonym jarze. Przepłynęliśmy też Łynę od Elmy do Bartoszyc i ponownie się przekonaliśmy, że to rzeka urodna jakich mało. Ujęta w wysokie skarpy, silna i szybka. Niezapomniane były kobierce zawilców na skłonach jej doliny.
Dziękujemy za pomoc właścicielom Przystani Ramotowo. Bez Was mielibyśmy znacząco pod górkę.

23 – 26 lutego 2023
Po raz kolejny wzięliśmy udział naszą klubową ekipą w Międzynarodowym Zimowym Spływie Kajakowym na Brdzie im. Jerzego Korka. Odbywał się już po raz pięćdziesiąty ósmy. Było jak zwykle fajnie, nawet pomimo pogody niezbyt urokliwej. Niestety, bywało dość ponuro a zima pojawiała się głównie w nazwie.

6 stycznia 2023
Spływ Wisłą z Włocławka do Bobrownik to cykliczne wydarzenie stanowiące już od 2008 roku nieoficjalne rozpoczęcie sezonu. Nie inaczej było i tego roku. Pogoda była pochmurna, ale niemal bezwietrzna i niedeszczowa. Niestety także bezśnieżna. Wysoka woda niosła szybko. Tak więc płynięcie nieco różniło się od poprzedniego. Dlatego warto pływać Wisłą. Niby zawsze ta sama, ale za każdym razem ciut inna.

3 i 4 oraz 6 grudnia 2022
Kajakowy początek grudnia. Z gromadą znajomych z Warszawy i Łowicza dwudniowa penetracja Wkry w sypiącym śniegu, całkiem zimowej, z bazy w Sobieskach; tam nas czwórka była. Dwóch kolegów z Klubu z kolei w Mikołajki zawiozło swe czerwone czapki do Gdańska i tam dało się podziwiać licznym przechodniom i domorosłym fotografikom na wodach Motławy i Martwej Wisły. Takie sobie zrobiliśmy mroźne prezenty dla serc gorących.

4 listopada 2022
Sezon kajakowy A.D. 2022 Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK został zakończony, oficjalnie przynajmniej, bo w planach jest jeszcze spływ Mikołajkowy.
Podsumowując go, wspominano o odbytych jedenastu spływach, które trwały łącznie 53 dni. Gościły nas wody Wisły, Brdy, Wełny, Skrwy, Grabi, Widawki, Warty, Zgłowiączki, Dunajca, niemieckiego Dunaju, łotewskich Abavy, Venty, Naby i Irbe, Drawy i Zatoki Puckiej.
Na spotkaniu kończącym sezon ustalono także termin i trasę przyszłorocznego rodzinnego spływu kajakowego: odbędzie się on w okresie od 20 do 30 lipca 2023 na Uli, Mereczance i Niemnie, czyli na rzekach Litwy.

23 - 25 września 2022
Plan był na dwudniowe pływanie po Zatoce Puckiej i Piaśnicy. Ostatecznie tylko jeden dzień spędziliśmy na wodzie, pokonując trapezoidalną trasę z Rzucewa przez Ryf Mew, Cypel Rewski i ujście Redy do Rzucewa. Piaszczyste, wąskie i kręte wysepki, wieńczące Mewią Rewę pośrodku zatoki, okazały się świetnym celem na morską kajakową wycieczkę, zaś ujście Redy pośród zarośli rezerwatu Beka zachęciło nas do spotkania z rzeką Redą. Na pewno więc na Pobrzeże Kaszubskie wkrótce powrócimy.

12 - 15 sierpnia 2022
Przez wiele lat Drawa w swoim środkowym biegu była oficjalnie niedostępna dla kajakarzy. Poligon wojskowy, on stał na przeszkodzie. Sławny był most za jeziorem Lubie z napisem „Poligon wojskowy, przebywanie grozi śmiercią”. To przy tym moście świętej pamięci Jurek Kleyna przekonywał, że skoro podczas deszczu robią się bąble, to znaczy, że przestanie padać. Nie przestało, spędziliśmy trzy dni na poligonie biwakując w deszczu. Teraz odcinek ten można pływać bez przeszkód, a nawet nad nim biwakować. Na niedzielę 14 sierpnia udało się nawet uzyskać zgodę na przepłynięcia fragmentu, który wciąż jest dla postronnych niedostępny, czyli tzw. Prostyni. Pokonaliśmy więc przez te parę dni cały poligon i jeszcze kawałek, towarzysząc ekipie Towarzystwa Kajel, które spływ Drawą zorganizowało.
Pięknie i długo wieczorami śpiewaliśmy. Współobozowicze bili nam brawo po każdym utworze i posądzali o grupowy profesjonalizm. Mieliśmy wenę, taka jest prawda.

17 - 30 lipca 2022
Minęło kilka lat i ponownie klubowy spływ rodzinny odbył się za granicami Polski. Tym razem na Łotwie, na rzekach Kurlandii. Abava, rzeka zagubiona wśród lasów, czasem nawet poza zasięgiem telefonów komórkowych, czasem nawet ocierająca się o piaskowcowe klify. Venta, szeroka, może nawet nudnawa, ale przecież tylko dzięki temu, że taka jest duża, można znaleźć na niej najszerszy wodospad w Europie. Naba, prowadząca na dwa śródleśne jeziora. Wreszcie Irbe, podmywająca wydmy, z jednego piaszczystego urwiska przechodząca pod kolejne, uchodząca do Bałtyku bajecznie, przy krągłej mierzei dającej schronienie ptasim lęgom.
Piliśmy wino w najdalej na północ wysuniętej winnicy Europy, snuliśmy się po uliczkach Kuldigi i Windawy, patrzyliśmy na groby Liwów, deptaliśmy torfowiska Kemeri, podziwialiśmy secesyjne kamienice Rygi i barokowy pałac w Rundale. Jakże to była udana wyprawa! Nawet pogoda dostosowała się do naszych planów… No i wróciliśmy z zapasami cukru, którego akurat zaczynało w Polsce brakować a jego ceny zwariowały. W łotewskich sklepach Rimi cukru było jednak w bród, a my w tych sklepach byliśmy.

24 czerwca - 3 lipca 2022
Rozpoczął się 65 TID (Tour International Danubien), czyli Międzynarodowy Spływ na Dunaju. Wzięliśmy udział w jego pierwszej, niemieckiej części, z Ingolstadt do Erlau. Długie etapy wiązały się z długim siedzeniem w kajaku, niemniej wiele zobaczyliśmy. Ingolstadt, Weltenburg, Kelheim, Regensburg, Straubing, Passau to miejsca, które zwiedzaliśmy. Poznaliśmy historię Agnes Bernauer, wiemy już, gdzie są najstarszy browar i największe organy na świecie. Dowiedzieliśmy się też, jak powinna być zorganizowana droga wodna dla małych statków, jak wygląda śluza dla łodzi sportowych a jak bezpieczna przepławka dla kajaków. Weszliśmy w rytm spływu i… musieliśmy wracać.
W kolejnych latach trzeba powrócić na Dunaj i płynąć aż do Morza Czarnego. Warto!

15 - 19 czerwca 2022
Na odcinku od Nowego Targu do Jazowska odbył się LXXX Międzynarodowy Spływ Kajakowy na Dunajcu. Włocławska grupa wystąpiła na nim w ilości ośmiu kajakarzy i czterech osób towarzyszących. Niski stan wody sprawił, że Dunajec był trudniejszy, niż pamiętany sprzed lat, a bystrza i progi bardziej skaliste i strome. Nawet wywrotki się przydarzały. Sam Prezes, dla którego było to już czternasty Dunajec, wodę z rzeki popijał. Pogoda też dostarczała atrakcji. W czasie burzy deszcz padał poziomo i most nie dawał żadnej osłony.
Dunajec to nie tylko spotkanie z rzeką, ale także z bracią wodniacką. Może z tych spotkań międzyludzkich wyklują się spotkania z innymi rzekami…

19 - 22 maja 2022
XXIX Ogólnopolski Spływ Kajakowy na Zgłowiączce za nami. Uczestnicy wyjątkowo dopisali. Ponad 50 osób zmagało się z uciążliwościami Zgłowiączki. O ile przed rokiem wody było dość, w tym roku dała o sobie znać niżówka. Za elektrownią w Nowym Młynie w korycie rzeki zabrakło wody. Zanim jej młynowy dopuścił, aż do Machnacza konieczne było holowanie kajaków. Spływ Zgłowiączka to nie jest chlebek z masłem, zawsze czymś zaskoczy uczestników a nawet, co trzeba przyznać z bólem, organizatorów.
Dziękujemy Gminie Topólka, Urzędowi Miasta we Włocławku, Kujawsko-Dobrzyńskiemu Bankowi Spółdzielczemu we Włocławku, Spółce jawnej Henkor J.M. Kordylak z Dębianek, Spółdzielni Świt w Topólce, Nadleśnictwu Kutno i wszystkim innym, którzy pomogli nam w organizacji imprezy.

29 kwietnia - 1 maja 2022
Trzy rzeki: Grabia, Widawka i Warta. Trzech towarzyszy: Tomek, Bartek i Stasiu. Trzy panny: Ewa, Grażyna i Ula. Sumując: potrójnie udany spływ. Zwłaszcza, że pogoda była doskonała (puśćmy w niepamięć jedną noc lodowatą…)!
Szkoda tylko, że odcinki, na których lokalni operatorzy spływów puszczają grupy swoich klientów, pozbawione zostały przeszkód. Nawet rozmyte spiętrzenie młyńskie w Rembieszowie na Widawce rozebrano przy użyciu koparki. A mieliśmy nadzieję na ciekawe bystrze… Rozumiemy cel - bezpieczeństwo osób, które korzystają z usług wypożyczalni kajaków, niemniej pływanie na tych odcinkach stało się zwyczajnie nudne.

9 kwietnia 2022
Za nami kolejne wczesnowiosenne spotkanie z rzeką Skrwą. Prognoza pogody parę dni wcześniej zapowiadała chłód i deszcz, a napotkała nas słoneczna wiosna! Jak mawia kolega Bartek, wyraz prognoza obarczony jest niepewnością. Kolega Bartek ma rację!
Wiosna była tak piękna, że nie tylko dywany przylaszczek widywaliśmy, ale nawet słoneczne kaczeńce, zaskakujące o tej porze roku.
Pokonaliśmy odcinek z Łukomia do Sierpca, od wielu lat przez nas nie odwiedzany. A to jeden z najciekawszych odcinków Skrwy, nie tylko z powodu urody, ale także z powodu rozmaitości przeszkód.
Jakże to był miły, pełen wrażeń dzień!

2 - 6 marca 2022
Za nami kolejny Międzynarodowy Zimowy Spływ Kajakowy na Brdzie im. Jerzego Korka. Uczestniczyliśmy w nim zgrabną dziesięcioosobową grupą. Tadek i Janusz dwukrotnie niechcący starali się zbadać dno rzeki, ale czy zbadali? Beata, zwana też Becią, zbadała to dno stopą z pewnością, dla przyjemności można nawet tak nazwać, morsując. Wspaniale by było, gdyby nie cień wojny, sięgający znad dalekiej Ukrainy aż nad Brdę i serca zasmucający.

7 i 8 stycznia 2022
Wspominanie niedawnych wypraw podczas wspólnego oglądania zdjęć i spływ Wisłą do Bobrownik to dwa wydarzenia, które zwykle rozpoczynają każdy kolejny rok wspólnego kajakowania. Nie inaczej było i tym razem. Co więcej, na starcie spływu wiślanego zebrało się wiele jak na tę porę roku osób, bo czternaście. Płynięcie bardzo sprawne zaskoczyło lądową grupę wsparcia. Dotarła z zasobami suchego drewna (miało być na rozpałkę…) do ruin bobrownickiego zamku dopiero wówczas, gdy wesoło płonęło już ognisko. Drewno się jednak nie zmarnowało, posłużyło do pieczenia kiełbasek, kurczaczków i chleba. Były muzyka i śpiew, racuchy i piernik, słońce nawet wyjrzało. Nie chciało się wracać między mury miasta.

3 - 5 grudnia 2021
Drugi z kolei spływ mikołajkowy (który w tym roku był raczej spływem barbórkowym) odbyliśmy na Pobrzeżu Kaszubskim. Pohuśtaliśmy się po Zatoce Puckiej oraz z Jastrzębiej Góry ciekiem zwanym Czarną Wdą (czy też Czarną Wodą) o pokroju bardziej szerokiego rowu niż rzeki spłynęliśmy do wzburzonego Bałtyku. Była zima, więc „Last Christmas” grało nam do tańca od samego rana, a nawet zachęcało do morsowania. Przed rokiem Siostry Sisters zapowiedziały, że spływ mikołajkowy będzie nową świecką tradycją, no i miały rację.

3 - 5 grudnia 2021
Drugi z kolei spływ mikołajkowy (który w tym roku był raczej spływem barbórkowym) odbyliśmy na Pobrzeżu Kaszubskim. Pohuśtaliśmy się po Zatoce Puckiej oraz z Jastrzębiej Góry ciekiem zwanym Czarną Wdą (czy też Czarną Wodą) o pokroju bardziej szerokiego rowu niż rzeki spłynęliśmy do wzburzonego Bałtyku. Była zima, więc „Last Christmas” grało nam do tańca od samego rana, a nawet zachęcało do morsowania. Przed rokiem Siostry Sisters zapowiedziały, że spływ mikołajkowy będzie nową świecką tradycją, no i miały rację.

6 listopada 2021
Listopad to miesiąc szczególny, miesiąc pamięci o zmarłych. Jeszcze przy dziennym świetle odwiedziliśmy groby naszych koleżanek i kolegów po wiośle i żaglu na włocławskim cmentarzu. Wielu z Was znaliśmy osobiście, niektórych znamy tylko ze starych zdjęć i wspomnień. Ale pamiętamy.
Wieczorem tradycyjnie spotkaliśmy się w klubowym gronie na zakończenie sezonu kajakowego A.D. 2021. Odbyło się w nim 12 spływów, trwających łącznie 45 dni, w czasie których pływano po Wiśle, Drwęcy, Tążynie, Symsarnie, Łynie, Zgłowiączce, Słupi, Sanie, Obrze, Bodrogu, Cisie, Rurzycy i Drawie. Na spotkaniu ustalono także, że przyszłoroczny Rodzinny Spływ Kajakowy odbędzie się w Kurlandii na rzekach Abava i Irbe, ewentualnie na Jegrzni, Ełku i Biebrzy, jeśli wyjazd za granicę będzie nastręczał trudności.

15 - 17 października 2021
XV Ogólnopolski Spływ Kajakowy Złota Jesień na Rurzycy. Włocławska ekipa okazała się jego istotną częścią, a rzeka objawiła się tym, co byli na niej po raz pierwszy, jako niezwykle czysta i malownicza.
Udana to była impreza. Zaledwie się skończyła, a już jest plan, by na nią powrócić.

11 - 19 września 2021
Za nami spływ Bodrogiem i Cisą, w większości na Węgrzech. Jedynie pierwszy etap zaczęliśmy na Słowacji, by na Węgry wpłynąć.
Organizatorem spływu było Towarzystwo KAJEL z Warszawy. Nasza pięcioosobowa chorągiew kujawska była jednak jego ważną częścią, zawsze pierwsza do zabawy i do płynięcia (nawet w deszczu).
Przepiękna była początkowo pogoda. To było przedłużenie wakacji, z kąpielami w rzece i wygrzewaniem się na słońcu. Druga część spływu, choć nieco deszczowa, równie była urocza. Chmury jak wiadomo na zdjęciach wychodzą piękniej niż rozżarzone od upału bladoniebieskie niebo.
Rzeki były uregulowane, żeglowne i niemal bez nurtu, ale rekompensowały to okoliczności. Przyjemne biwaki, gościnni ludzie, winogrona gorące od słońca na stokach winnic, tokaj – wino królów i król win, smaczne bogracze i lecza, palinka od Gabora…
Jeśli nie liczyć pobytu w Tokaju, byliśmy na Węgrzech, w których nie bywają turyści i jedynym językiem komunikacji jest język węgierski, a to też miało swój urok.

13 - 15 sierpnia 2021
W Nowej Wsi Zbąskiej odbył się dziewiąty Zlot Kajaków Składanych i oczywiście także ich właścicieli. Grupa z Włocławskiego Klubu Wodniaków też była na nim obecna. Opłynęliśmy jeziora między Zbąszyniem a Kopanicą oraz łączące je odcinki skanalizowanej, bardzo, bardzo leniwej Obry. Oprócz składakowców było na nich wielu innych wodniaków, głównie z napędem motorowym. Niestety, woda nie była przejrzysta, lecz gęstozielona, za to pogoda była słoneczna i upalna. Wynik był taki, że kąpiele były częste, choć najfajniejsze były te po zmroku. Wtedy nie można było dostrzec tego, że w wodzie nic nie widać.

21 - 31 lipca 2021
Rodzinny spływ klubowy w tym roku odbył się na Sanie. Podziwialiśmy piękne widoki gór i pogórzy. Zwiedzaliśmy zabytki, zamek z obrazami i fotografiami Beksińskego w Sanoku, cerkwie i miasteczka, pałac w Dubiecku, zamek w Krasiczynie, arboretum w Bolestraszycach, forty twierdzy Przemyśl, kościoły i kamienice Przemyśla i Jarosławia. Były częste kąpiele a raczej moczenia się wodach Sanu, gdzie kamieniste dno umyka spod pupy, wymywane bystrym nurtem rzeki. Były też ciekawe spotkania z ludźmi, którzy ciekawi byli naszej podróży. W taki sposób, z bagażami w kajakach, wędrownie, z miejsca na miejsce przemieszczając się, w chwili obecnej rzadko kto spływa.
Szkoda tylko, że woda nie była klarowna. Kto pamiętał San obserwowany z mostu w Sanoku, gdy obserwować można było pstrągi kryjące się za głazami, srodze się zawiódł. Woda była zmącona po deszczach niedawnych i w pełni czystości aż do końca spływu nie odzyskała.

3 - 6 czerwca 2021
Przed laty płynęliśmy górnym odcinkiem Słupi. Zapamiętaliśmy deszcz, który padał tak gęsto, że samochodem trzeba było zjechać na pobocze, bo wycieraczki nie nadążały, oraz okrzyk kolegi Dużej Mowy: Chłopaki, tam są wodospady! Teraz Słupię dokończyliśmy, dopłynęliśmy do Ustki i wyszliśmy na Bałtyk. Pogoda była piękna i rzeka również wysoce urodna. Przeszkód nie brakowało, ale mieliśmy też czas na spotkania z resztkami pałaców, zdziczałymi parkami i wioskami, w których czas zwalnia i żyje się spokojniej. W Słupsku zalegliśmy na pewien czas w restauracji. Jakże to było miłe przeżycie, po miesiącach pandemicznego zamknięcia, obiad wśród ludzi zjeść i piwo wypić! Piękna byłaś, Słupio, kto Cię całej nie poznał, niech żałuje!

20 - 23 maja 2021
XXVIII Ogólnopolski Spływ Kajakowy na Zgłowiączce zakończył się. Rzeka nie zawiodła. Była jak zawsze urozmaicona i zarazem jak zawsze inna niż w latach poprzednich. Tym razem bardziej zasobna w wodę i wszystko, co się z tym wiąże. Nie zawiedli też uczestnicy - każdy cząstkę siebie dał, by spływ urozmaicić i upikantnić. Dziękujemy Wam, kochani, z całego serca. Dzięki Wam przekonaliśmy się po raz kolejny, dlaczego warto spotykać się na Zgłowiączce: bo atmosfera jest niepowtarzalna a dobrego humoru nie psuje żadna niepogoda, choćby nie wiem jak dotkliwa.
Dziękujemy także Gminie Topólka, Kujawsko-Dobrzyńskiemu Bankowi Spółdzielczemu, Spółce jawnej Henkor J.M. Kordylak z Dębianek, Spółdzielni Świt w Topólce i wszystkim innym, którzy zaangażowali środki i czas, by wszystko odbyło się jak należy.

15 maja 2021
Tradycyjnie w maju odbyło się spotkanie członków Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK na otwarcie sezonu wodniackiego. Ulica Piwna, przy której znajduje się nasza Przystań, jest obecnie w totalnym remoncie, więc spotkanie nie mogło się na niej odbyć. Niemniej znalazła się inna trawa, inne miejsce na ognisko i inny plener, by się spotkać, pogwarzyć i odznaki kajakowe wypływane w ostatnim okresie wręczyć.
Emocjonowano się zwłaszcza drukowaną książka o historii włocławskiego wodniactwa, nosząca tytuł „Woda i wanilia”, która niedawno opuściła drukarnię. Każdy związany z historią Klubu (a także niezwiązany) może sobie tą bogato ilustrowaną pozycję kupić, przeczytać i na półce przechować dla przyszłych pokoleń.

30 kwietnia - 3 maja 2021
Łyna to rzeka zróżnicowana, bystra i piękna. Takie same muszą być jej dopływy! Skusiliśmy się więc i przepłynęliśmy Symsarnę, i nie zawiedliśmy się. Zaczęliśmy w Potrytach, wiosce tak malowniczej, że mogłaby stanowić scenografię do filmu z fabułą dziejącą się przed stuleciem. Skończyliśmy już na Łynie w Rogożu. Były odcinki łagodne, były zwałki szkoleniowe, były jeziora z falą chlapiącą po twarzach, były przełomy najeżone drzewami. Były też przenoski. Młyn w Medynach tak ogrodzono, że tylko dzięki uprzejmości właściciela go obnieśliśmy.
Swoją drogą, nie powinno być prawnie możliwe, by tak stawiać budowle wodne, że nie dość, że nie da się ich opłynąć, to nawet nie da się ich obejść.
Uprzejmość ludzka odegrała na spływie bardzo ważną rolę. Pogoda z każdym dniem była gorsza, zaczęło kropić, padać, lać ulewnie, wreszcie w nocy spadł śnieg, by rankiem powoli zamieniać się w błoto. My jednak tę noc spędziliśmy w jeszcze nie ukończonym domu, który nam udostępnili dobrzy ludzie, na szlichcie wprawdzie, ale w suchych murach. Dziękujemy! Cienko byśmy śpiewali, gdyby nie Wy!
A na dopływy Łyny jeszcze powrócimy.

2 kwietnia 2021
Tążyna skończona! Mały dwuosobowy zespół dokończył rzeczkę rozpoczętą przed tygodniem, docierając do samej Wisły. Tążyna okazała się warta spróbowania się z nią. Nie odpuszczała do samego ujścia, stawiając na drodze kajakarzy zwałkę za zwałką. Na pewno jeszcze na nią wrócimy! Byleby była dobra woda.

27 marca 2021
W niewielkiej rzeczce Tążynie od dziesięciu lat nie widziano tyle wody. Jak bardzo to niewielki ciek, świadczy fakt, że w roku ubiegłym na pewnych odcinkach całkiem wyschła. Postanowiliśmy wykorzystać anomalię i sześcioosobową grupą wyruszyliśmy z mostu wśród pól niedaleko Podgaju na podbój Tążyny. Dobrze się nam płynęło, ale przeszkód było wiele a po trzech godzinach zaczął padać deszcz. Morale padło i skończyliśmy spływ w szczerym lesie, przy Białych Górach (tak zwą to miejsce miejscowi). Nie pomogły namawiania Beaty, byśmy się tak łatwo nie poddawali. Marzanna została utopiona, ale radosna i dająca moc wiosna jeszcze nie nadeszła.

27 - 28 lutego 2021
Ogólnopolskie spływy zimowe na Wdzie i Brdzie, zaczynające kajakowy sezon, nie odbyły się z powodu pandemii. W niewielkiej klubowej drużynie wybraliśmy się wobec tego na Drwęcę i to był strzał w dziesiątkę. Liczne były jeszcze ślady zimy! Drwęca w poprzednim tygodniu stała jeszcze lodem skuta, więc na brzegach pełno było lodowych tafli, a na cienistych polanach i północnych skłonach doliny zalegał śnieg. Koledzy kąpali się w rzece nieplanowanie, koleżanka Beata morsowała na wskroś profesjonalnie bo w kąpielowym stroju, magiczny był nocny Golub a ognisko rozgrzewało serca i ciała pod rozgwieżdżonym, mroźnym niebem. Niewielki spływ okazał się godną konkurencją masowego zjazdu setki kajakarzy.

25 stycznia 2021
Na cmentarzu włocławskim powędrowaliśmy po raz ostatni z Ireną Pietruszczak. Odprowadziliśmy jej prochy do miejsca, którego już nie opuści.
Miała 97 lat. Trudno wyliczyć wszystkie jej zasługi dla PTTK. Była przewodnikiem, przodownikiem turystyki pieszej i znakarzem szlaków turystycznym. Była też przez wiele lat skarbnikiem naszego Klubu i zapalonym wodniakiem. W 1963 roku wraz z Eugeniuszem Łapińskim odbyła najdłuższą wędrówkę w historii klubowych spływów, z Włocławka na jezioro Wigry i z powrotem, ponad 1230 km, 44 dni, z czego połowa dystansu pod prąd. Po raz ostatni popłynęła kajakiem w 1987 roku, rzeką Wdą. Nikt wtedy nie wiedział, że to jej pożegnanie z wiosłem. Teraz pożegnaliśmy ją na zawsze.

24 stycznia 2021
Sezon wodniacki A.D. 2021 został rozpoczęty jak co roku spływem Wisłą z Włocławka do Bobrownik. Ptactwa było co niemiara. Ptasie krzyki, świst i szum skrzydeł przeplatały się ze szmerem rzeki. Na koniec zjawiła się nawet Pani Zima. Zasypała śniegiem drogę, gdy kiełbaski piekliśmy nad ogniem i trzeba było potem wypychać samochód z kajakami.

6 grudnia 2020
Nie ma to, jak samemu sobie zrobić prezent. W końcu to Mikołajki! A jaki może być lepszy prezent dla wodniaka, niż parę godzin na wodzie?
Przyjęła nad rzeka Zgłowiączka, jednego delikwenta nawet aż po szyję, i miło gościła po sam Włocławek. Nikt się napływu Mikołajów nie spodziewał, butów w parku nie wystawił, więc nie było komu dawać cukierków…
Siostry Sisters zapowiedziały, że spływ mikołajkowy będzie nową świecką tradycją, ale o tym przekonamy się dopiero za rok.

11 października 2020
Zakończyliśmy oficjalnie sezon kajakowy A.D. 2020. Mimo pandemii koronawirusa okazał się nadspodziewanie udanym. Członkowie Klubu wzięli udział w 14 spływach kajakowych, niektórych własnych, niektórych organizowanych przez innych, i spędzili na nich łącznie 51 dni. Zanurzyliśmy wiosła w Wiśle, Brdzie, Nerze, Warcie, Drwęcy, Borowej, Pielisce, Granicznej, Trzebiosze, Wdzie, Łynie, Zgłowiączce, Welu, Omulwi, Krutyni, Narwi i Bugu. Nie udało się tylko wyjechać za granicę. Ale może za rok się ta sztuka uda i w ramach rodzinnego spływu kajakowego popłyniemy Abavą i Irbe na Łotwie; jeśli jednak powstrzyma nas epidemia, spróbujemy spłynąć Sanem.

2 - 4 października 2020
Nad zalewem w Jeziorsku odbyło się Jubileuszowe spotkanie członków Towarzystwa Polska-Litwa-Łotwa-Estonia KAJEL, które skończyło właśnie 20 lat. Podążaliśmy jego śladami podczas spływów na Litwie i Łotwie. Zdarzało się też, że z jego członkami organizowaliśmy wspólne imprezy. Dało to powód do tego, by w spotkaniu i towarzyszacym mu spływie Wartą uczestniczyła jako goście delegacja naszego Klubu. Życzymy sobie i Wam, Towarzysze, dalszej owocnej współpracy!

23 - 27 września 2020
Na Bugu odbył się spływ kajakowy Brodacze na Pożegnania Lata. Byliśmy na nim najliczniejszą grupą. Spływ wiele miał aspektów.
Przez pierwsze dni było piękne lato, a że Bug zachęcał do kąpieli obszernymi plażami, więc nawet kąpieli nie zbrakło. Dopiero ostatni dzień był deszczowy i prawdziwie jesienny. Liście zbarwniały z dnia na dzień.
Użyliśmy kulinarnie. Organizatorzy nie szczędzili nam smakołyków. Kolega Leszek częstował nas marynowanymi rydzami, kurkami i prawusami. Spotkaliśmy się nawet ze słynną Panną Apteczkową z Kodnia, która uraczyła nas żurem, indykiem z bogactwem marynat i sosów, bigosem, pierogami, no i dereniówką, pigwówką, miętówką… A wróciliśmy z sękaczami, nalewkami, miodem i chlebem.
Sfera sacrum także darzyła nas obficie. W Jabłecznej odwiedziliśmy ikonę świętego Onufrego, która w tym waśnie miejscu zatrzymała się płynąc Bugiem, a w Kodniu sławną Madonnę, wykradzioną samemu Papieżowi przez bogobojnego polskiego magnata. Widywaliśmy cerkwie prawosławne i unickie, kościoły i…
Nie widzieliśmy tylko Brodaczy, których wystraszyła prognoza pogody i powitać nas nie przyszli. Musiały nam wystarczyć ich podobizny w Sławatyczach.

10 - 13 września 2020
Przed rokiem spływ Narwią zakończyliśmy w Różanie a teraz w tym samym miejscu rozpoczęliśmy kolejny etap. Urocze to miejsce, łąka nad rzeką, światła miasteczka na skarpie, gwiazd pełen firmament…
Spływ odbyliśmy wspólnie z grupą znajomych z Towarzystwa Polska-Litwa-Łotwa-Estonia, widzieliśmy pokonujące rzekę wpław jelenie, zatrzymaliśmy się w Pułtusku – mieście Krzysztofa Klenczona i zgodnie z planem dopłynęliśmy do Zalewu Zegrzyńskiego, ściślej do Serocka. Końcówka nie była już tak fajna jak pierwsze dni, zbyt hałaśliwa, zbyt motorowodniacka, zbyt zatłoczona… Ale nawet ten odcinek warto było poznać. Nie wszędzie przecież na wodzie unoszą się kępkami salwinie…
Kolega Ptaku zaśpiewał wiele piosenek, które dotąd nas omijały, a są one piękne! Będziemy zatem odtąd je śpiewali!

14 - 16 sierpnia 2020
W Sorkwitach nad jeziorami dającymi początek Krutyni odbył się VIII Ogólnopolski Zlot Kajaków Składanych. W związku z pandemią wzięło w nim udział nieduże grono, ledwie 18 łódek. Co warto jednak zaznaczyć, trzy z nich przybyły z Włocławka!

8 - 14 sierpnia 2020
Za nami rzeka Omulew, płynąca z mazurskich borów i mokradeł na kurpiowskie równiny wypełnione łąkami, pełnymi zapachów i kwiecia. Pogoda była wymarzona, słoneczna, upalna. Z taka pogodą kojarzy się lato, palące słońcem. Głównie się kąpaliśmy, tak było sielsko i wakacyjnie. Wcielaliśmy w czyn ideę slow life.
Na łono spływów powrócili na Omulwi Ilona i Jurek, i wciągnęli też do grona spływowiczów swoje dzieci. Ilona stwierdziła na koniec, że nigdy jeszcze tak nie wypoczęła jak teraz. Umysł jej został wyczyszczony ze zbędnych myśli.

4 - 5 lipca 2020
Nieduża grupka kajakarzy skorzystała z wysokiego stanu wody w Zgłowiączce i z Topólki wyruszyła na szlak. Zgłowiączka w lecie okazała się jednak rzeką silnie zarośnięta trzciną i przeprawa nie była tak łatwa jak to bywa wiosną. Dopiero za Lubrańcem lustro wody stało się od roślin wodnych luźniejsze. No i niestety, do Włocławka nie udało się dopłynąć.

3 -12 lipca 2020
Kolejny klubowy spływ rodzinny przeszedł do historii. Tym razem gościła nas Łyna na odcinku, na którym, o ile wierzyć annałom, nigdy dotąd włocławscy wodniacy nie spływali. Okazało się, że rzeka to przepiękna, bystra i bez większych przeszkód. Szybko nam się płynęło.
Czysta woda i postawa koleżanki Beaty, która lubi lato i wszystko, co się z tym wiąże, zachęcały do kąpieli nawet w te dni, które upalne nie były. Codziennie płonęło też ognisko, rozniecane przez Beatę, a na stole stawał bukiet polnego kwiecia, co także było zasługą Beaty. W pewnym sensie ona ten spływ napędzała.
Zwiedziliśmy pałac w Smolajnach, zamek w Lidzbarku Warmińskim i parę kościołów, widzieliśmy bartoszyckie pruskie baby i dotarliśmy do rosyjskiej granicy. Żaden dzień nie przeszedł nam przed nosem.

10 - 14 czerwca 2020
Kto wie, kto zna wszystkie rzeczki Kaszub? My dotąd nie słyszeliśmy nawet nazw wielu z nich, ale po tym kilkudniowym wyjeździe stan naszej wiedzy znacznie się poszerzył. Nasze kajaki poniosły Czysta Woda, Borowa, Pilica, Pieliska, Graniczna i Trzebiocha, dotarliśmy na jeziora Wieprznickie, Garczyn i Osuszno. Przypomnieliśmy też sobie fragment Wdy. Malownicze to były szlaki, a sam spływ rekreacyjny, w sam raz na letni odpoczynek. Emocji dostarczyły rury w większości spływalne, zwłaszcza te tuż za jeziorem Garczyn. Dla samych tych rur warto było pojechać!
Biwakowaliśmy przy młynie w Kornem i dziękujemy ekipie wypożyczalni kajaków tamże działającej za gościnę. Dotarliśmy też do ośrodka w Garczynie, gdzie w 1932 roku odbył się Międzynarodowy Zlot Skautów Wodnych, w którym uczestniczyli także protoplaści włocławskiego wodniactwa. W pewnym sensie wędrowaliśmy ich śladami.

16 - 17 maja 2020
Wymknęliśmy się koronawirusowi i wemknęliśmy do świata wiatru i wody. Tylko na dwa dni, ale co to były za dni! Jak smakowały wiosenne zapachy i jak dotykały nas szmer oraz cisza! A jaki apetyt na kolejne spotkania z przyrodą wzbudził w nas ten krótki wyskok na Ner i Wartę! To wiedzą tylko ci wtajemniczeni, którzy byli.

19 - 23 lutego 2020
Czterech kajakarzy reprezentowało Włocławski Klub Wodniaków PTTK na 55 Międzynarodowym Zimowym Spływie Kajakowym na Brdzie im. Jerzego Korka. Spływ był udany, a pogoda ładna, choć na pewno niezimowa. Niestety, ubiegłoroczny listopad odkąd się rozpoczął, to nie ma końca. Wciąż trwa, chociaż jest już luty. Zimy już raczej nie będzie. Pozostaje nam tylko czekać na wiosnę.

4 i 5 stycznia 2020
W sobotę w siedzibie Oddziału Kujawskiego PTTK członkowie Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK spotkali się na wspólnym oglądaniu zdjęć z wypraw minionego roku (w tym także tych niekajakowych, w których członkowie Klubu też wzięli udział; z ostatniego z nich, Sylwestra spędzanego w Górach Stołowych, wrócili przed paroma daniami). W niedzielę Wisłą popłynięto do Bobrownik. Dzień był słoneczny, ale wietrzny. Fale w dwóch miejscach wysokie. Grupka śmiałków zgromadziła się niewielka, ale pod szczęśliwą gwiazdą zebrana. Wspierali ją licznie zarówno na starcie jak i mecie przyjaciele z Klubu, którzy zapewnili herbatkę i strawę uwarzoną na ogniu przy zamkowych ruinach, więc spływ mimo wiatru okazał się udany. Szczególne podziękowania dla twórców kapusty z mięsiwem i tych, co kiełbasę oraz kaszankę grillowali!

26 października 2019
Na Przystani Wodnej przy ulicy Piwnej we Włocławku odbyło się Spotkanie Jubileuszowe z okazji 70-lecia włocławskiego wodniactwa pod egidą PTTK. Było ono zarazem zakończeniem Sezonu Wodniackiego A. D. 2019. W tym roku nasze wiosła zanurzyły się w wodach Wisły, Brdy, Wdy, Skrwy, Czarnej Hańczy, Kanału Augustowskiego, Ostaszanki, Niemna, Zgłowiączki, Liswarty, Kocinki, Warty, Obry, Drawy i Narwi. Nasze spływy łącznie trwały 58 dni. Był to jednak tylko kolejny rok wodniackiej przygody…

Oto bowiem 22 października 1949 roku powołana została do życia Sekcja Turystyki Wodnej Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego, która 14 maja 1962 roku została przekształcona we Włocławski Klub Wodniaków PTTK, funkcjonujący po dziś dzień. Na spotkanie z okazji Jubileuszu przybyli członkowie i sympatycy Klubu, ale także członkowie władz Oddziału Kujawskiego PTTK (otrzymaliśmy od nich piękny okolicznościowy fajansowy – wszak to Włocławek! – talerz), spore grono byłych członków Klubu a nawet goście z zaprzyjaźnionej warszawskiej Fundacji „KiM” (którzy przekazali nam sympatyczny jubileuszowy plakat z włocławskim wodniackim akcentem). Losy włocławskich wodniaków jak i nasz dzień dzisiejszy można było zobaczyć podczas multimedialnej prezentacji. Po toaście wzniesionym za przeszłość, za wszystkich, którzy w przeszłości tworzyli Sekcję Turystyki Wodnej i Włocławski Klub Wodniaków PTTK, bo dzięki nim my jesteśmy razem, a także za przyszłość, aby nie ustała w nas wiara we wspólne cele i w sens tego, co robimy, był też czas na planowanie kolejnych spływów.

4 - 6 października 2019
Za nami XV Ogólnopolski Spływ Kajakowy na Brdzie „Barwy Jesieni”. Brda jak zawsze piękna, tym razem prezentowała się w odsłonie wyjątkowo kolorowej. Oprócz czerwieni, żółci i przydymionej zieleni o wczesnym poranku nawet bieli na trawie nie brakowało.
Lubimy takie spływy jak ten. Nieduże, każdy z każdym słowo zdoła zamienić. A jeśli ochota będzie, to głosy grupy całej o niebo uderzą i gwiazd sięgną, bo nikt śpiewu nie zagada.

5 - 8 września 2019
Lubimy pływać takimi rzekami! Przepłynęliśmy Narwią od Nowogrodu do Różana i nie zawiedliśmy się. Woda czysta, dno piaszczyste, zieleń na brzegach i błękit nad głowami… Nowy jaz przy elektrowni w Ostrołęce okazał się przepływalny, a baliśmy się przenoski przy tym najnowszym wynalazku hydrotechnicznym grodzącym szlak wodny. Biwaki były śliczne i równe. Czego chcieć więcej. Tylko szczęścia, bo tego nam (a dokładniej jednemu koledze, który się przewrócił i kontuzji nabawił) przy przygotowywaniu jednego z ognisk zabrakło. Ale gdy znów na Narew wrócimy (a nastąpi to na pewno!), mamy nadzieję, że nam bardziej dopisze.

15 – 18 sierpnia 2019
W Piasecznie nad jeziorem Drawsko odbył się siódmy z rzędu Zlot Kajaków Składanych a my już po raz trzeci wzięliśmy w nim udział. To ciekawe doświadczenie, spotkać w jednym miejscu tylu kolekcjonerów składaków, ratujących swoje czasem starsze od samych siebie łódki od zniszczenia. Co więcej, nie po to, by spoczywały w muzeach, lecz po to, by dalej pełniły służbę na morzach i śródlądziu.
Przypomnieliśmy sobie jezioro Drawsko, przezroczystej wody pełne. Piękne wciąż jak przed laty, tylko na Bielawie buka o czterech pniach nie ma. Zwalone jego, murszejące konary przypominają, że zmienia się wciąż postać świata. Przypomnieliśmy też sobie początek rzeki Drawy. To jedna z rzek, którymi można pływać bez znudzenia, a my już ponad dziesięć lat ją zaniedbywaliśmy. Pewnie wkrótce wrócimy tu znów!

19 - 28 lipca 2019
Obra była trasą tegorocznego klubowego spływu rodzinnego. Nie taką Obrę pamiętali ci, którzy byli na niej podczas poprzedniego spływu w roku 2003. Obra tegoroczna miała mało wody, w górnym biegu była mętna a glony pleniły się nawet na podwodnych roślinach. Mieszkaniec Rańska powiedział, że fetor w tym roku taki, że nie chce się okna otworzyć.
Było też dużo przeszkód, za dużo jak na spływ rodzinny. Na szczęście były też jasne strony imprezy. Zwiedzanie Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego i Międzyrzecza, wsie jakby z krańców świata, duszony karp w Gorzycy, malownicza rzeka za Bledzewem, zaskrońce wylegujące się wśród rzęsy i wspinające na trzcinę, czaple, kaczki, pliszki, zimorodki… No i towarzystwo jak zawsze wyborne, dzięki któremu nie było miejsca na nudę bądź zmęczenie.
And last but not least, Natan nauczył się na tym spływie pływać.

18 lipca 2019
Na włocławskim cmentarzu pożegnaliśmy Krzysztofa Kłobukowskiego, emerytowanego nauczyciela, szachistę, a dla nas przede wszystkim wodniaka. Pływał aktywnie zwłaszcza pod koniec ubiegłego stulecia po polskich wodach od Bobru i Dzikiej Orlicy na południu po Rospudę i Bliznę na północy. Odpłynął tam, gdzie nas jeszcze nie było, pływać po wodach, na które każdy z nas trafi.

6 - 8 lipca 2019
Przez Włocławek przepłynęła Vistuliada, czwarty już z kolei Międzynarodowy Spływ Kajakowy rzeką Wisłą.
W sobotę wodniacy z Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK spotkali się z uczestnikami spływu na włocławskiej Przystani i wspólnie z nimi obejrzeli prezentację o historii i teraźniejszości Klubu, który obchodzi w tym roku swoje 70-lecie. W niedzielę i poniedziałek kilkuosobową grupą towarzyszyli Vistuliadzie do Torunia, oglądając wraki statków koło Bobrownik, ruiny zamków w Bobrownikach i Złotorii, zmagając się z wiatrem a nade wszystko dobrze się wspólnie bawiąc. Dwoje członków Klubu zostało z Vistuliadą na dłużej, z zamiarem wspólnego płynięcia do Tczewa.

20 - 23 czerwca 2019
Z bazy założonej na sympatycznym polu namiotowym w Zawadach penetrowaliśmy Liswartę, Kocinkę i Wartę. Trzy rzeki, każda inna, każda piękna. Liswarta spokojna, rodzinna, tylko kilka prożków dostarczyło nieco emocji. Kocinka mała, przez gęsty las wijąca się, z licznymi drzewami w korycie, były nawet dwie tamy bobrowe. Warta wreszcie duża, bystra, rozległych krajobrazów pełna. Zwiedziliśmy fortalicję w Dankowie i smaczne pstrągi zjedliśmy w Kuźnicy przy stawach rybnych. Zapamiętamy jednak najlepiej burze, deszcze nawalne, grad, które nas atakowały przez pierwsze dwa dni na biwaku i na wodzie, i nie było na nie mocnych.

23 - 26 maja 2019
XXVII Ogólnopolski Spływ Kajakowy na Zgłowiączce zgromadził w 50 miłośników rzeki, kajaków i dobrego towarzystwa. Spływ to przecież także doskonały pretekst, by się znowu spotkać i razem bawić. Dlatego większość uczestników jest sobie od wielu lat znajoma. Na Zgłowiączkę nie przyjeżdżają tylko ci, co na niej nigdy nie byli; jeśli ktoś był, nie może się oprzeć pokusie, by przyjechać ponownie. Trasa spływu jak zwykle wiodła z Orla nad jeziorem Głuszyńskim do parku we Włocławku; tam na zakończeniu imprezy wręczone zostały nagrody zdobyte przez uczestników spływu podczas przeprowadzonych w ramach spływu konkursów. Rzeka była jak zwykle dzika, zarośnięta trzciną, sporo było zwalonych drzew a żaby rechotały donośnie.

Impreza odbyła się dzięki wsparciu Prezydenta Miasta Włocławka oraz społeczności Gminy Topólka: władz samorządowych Gminy, Spółdzielni Świt, spółki jawnej Henkor J.M. Kordylak a także Kujawsko-Dobrzyńskiego Banku Spółdzielczego i Regionalnego Związku Pszczelarzy Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej we Włocławku. Członkowie tego ostatniego wzięli udział w spływie i dzięki ich wysiłkom popularyzatorskim wiedza o tym, czym się różni miód od pyłku jak również dlaczego trzeba ratować pszczoły, stała się bardziej powszechna.

11 maja 2019
Na Przystani Wodnej PTTK odbyło się uroczyste Otwarcie Sezonu Wodniackiego. Sezon to Jubileuszowy, bo Sekcja Turystyki Wodnej, która przekształcona została we Włocławski Klub Wodniaków PTTK, powstała 70 lat temu. Jak nakazuje tradycja, Otwarcie Sezonu nastąpiło w pierwszej połowie maja. Nieważne, że za nami już kilka spływów, a faktyczne rozpoczęcie pływania miało miejsce w styczniu. Uroczystego Otwarcia dokonał Prezes Oddziału Kujawskiego PTTK, Kolega Andrzej Tyrjan, za co serdecznie mu dziękujemy.

30 kwietnia – 5 maja 2019
Trzy dni spływu i trzy kraje! Kanał, mała rzeczka i duża rzeka! Taka kumulacja możliwa jest tylko na pograniczu Polski, Białorusi i Litwy. To skok z Jałowego Rogu Czarną Hańczą, Kanałem Augustowskim, Ostaszanką i Niemnem do Druskiennik. Kajakowo i poznawczo bardzo udany. Wykonaliśmy go w gronie kajakarzy Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK wspartych przez dziesiątkę z Warszawy i reszty kraju. Oprócz nie poznanych dotąd odcinków Kanału i Niemna zwiedziliśmy także Grodno, miasto trochę zachodnioeuropejskie, trochę wschodniokomunistyczne, pograniczne. Gdyby jeszcze tylko było cieplej! Tegoroczny długi majowy weekend był jednak wyjątkowo zimny, po prostu pięć lodowatych nocy i sześć niewiele cieplejszych dni. Mówiąc wprost był to weekend z czapką na głowie i kilkoma polarami naraz na grzbiecie.

30 marca 2019
To było kolejne już nasze spotkanie z rzeką Skrwą, tym razem spotkanie wczesnowiosenne. Na grądowych zboczach jaśniały barwami wśród szarości wyschniętych liści przylaszczki i zawilce, przed szmerem wioseł klangorząc zmykały żurawie. To już wiosna na sto procent!
Kolega Michał spłynął z progu za Sierpcem (pierwszy to taki jego próg), kolega Bartek pióro wiosła złamał. Będzie co wspominać.

28 lutego – 3 marca 2019
Za nami XXIII Ogólnopolski Zimowy Spływ Kajakowym na Wdzie. Niektórzy uczestnicy dali się ponieść zachętom organizatorów do rywalizacji. Włocławski Klub Wodniaków (jak zwykle langsam, langsam) wybrał relaks i rekreację. Mówiąc krótko, każdy znalazł dla siebie coś miłego. I tylko zimy nie udało się nigdzie znaleźć…

10 – 13 stycznia 2019
Za nami LIII Międzynarodowy Zimowy Spływ Kajakowy Energetyków na Brdzie. Choć Brda to rzeka dobrze, wręcz doskonale znana, to jednak jak to rzeka, za każdym razem trochę inna. Dlatego można pływać nią co roku albo i częściej, i nie nudzi się. Zwłaszcza płynąc na takim spływie, w którym bierze udział dwieście osób i każda z nich ma swoją opowieść, i co więcej, nie zawaha się jej opowiedzieć. W śluzie w Bydgoszczy widać było najlepiej, jaka to masa, ileż to kolorów na wodzie…

5 i 6 stycznia 2019
Rozpoczął się nowy rok, a wraz z nim kolejny wodniacki sezon.
W sobotę członkowie Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK spotkali się na lądzie celem oglądania zdjęć i wspominania imprez odbytych w roku 2018. Nie zabrakło też okazji, czyli podwójnych urodzin. W niedzielę z kolei powitała nas Wisła. Choć śniegu i lodu niemal na brzegach nie było, to mróz był, a wiatr przenikliwie wychładzał nawet przez buty.

12 – 14 października 2018
Włocławscy kajakarze obok warszawiaków i łodzian wzięli udział w spotkaniu kajakarzy na Krutyni. Złota jesień dopisała wyjątkowo, pogoda była cudna, a spotkania ze znajomymi jak zwykle miłe. Niech żałują ci, co się nie wybrali.

6 października 2018
Na Przystani Wodnej PTTK odbyło się zakończenie sezonu kajakowego 2018. Podsumowując, w roku 2018 członkowie Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK brali udział w 10 spływach, trwających łącznie 47 dni, w czasie których pływano po Wiśle, Wełnie, Drinie i Sawie (to w Bośni i Hercegowinie oraz Serbii), Zgłowiączce, Radomce, Piławie, Gwdzie, Pojezierzu Brodnickim, Drwęcy, Bzurze i Brdzie. Wkrótce, o ile się wszystko uda, spotkamy się jeszcze z Krutynią.
Na spotkaniu ustalono także termin i trasę przyszłorocznego Rodzinnego Spływu Kajakowego: odbędzie się on w okresie od 19 do 28 lipca 2019 na Obrze.

28 – 30 września 2018
Kajakarze z Włocławskiego Klubu Wodniaków wzięli udział w spływie kajakowym na Brdzie „XIV Barwy Jesieni”. Odbył się on na rzadko odwiedzanym odcinku z Koronowa do Bydgoszczy, co było bardzo ciekawe. Warto zobaczyć coś, czego się dotąd nie poznało, mimo, że na Brdzie było się przecież dziesiątki razy.

14 -16 września 2018
Bzura jest rzeką, która do niedawna była uważana za brudną i nieciekawą. Zmieniło się to jednak diametralnie. Dziś jest czysta a dno piaszczyste zachęca do kąpieli. Przybrzeżne drzewa zdobią krajobraz, łąki zachęcają do biwakowania. Przekonaliśmy się o tym spływając od Łowicza do miejsca, w którym nurt Bzury miesza się z wiślanym wśród archipelagu wysp koło Wyszogrodu. Dalej prowadziła nas zdobna w plaże Wisła.
Fajny to był spływ, acz dość długi i intensywny. Cieszyło nas, że spływ Bzurą nie okazał się bzdurą.

10 - 12 sierpnia 2018
W Bachotku odbył się VI Ogólnopolski Zlot Kajaków Składanych. Reprezentacja włocławskich wodniaków na zlocie tegorocznym składała się z sześciu osób, dwóch kajaków dwuosobowych Neptun 08 i dwóch kajaków jednoosobowych Pstrąg. Kajaki włocławskie, choć czterdziestoletnie (niektóre z nowszymi skórkami), były łódkami zaledwie w sile wieku. Jeszcze wiele lat przed nimi, nim osiągną wiek dziadka Pelikana, który na zlocie był kajakiem najstarszym. Takim kajakiem w latach pięćdziesiątych pływał sam Papież…

19 - 29 lipca 2018
Klubowy spływ rodzinny w tym roku odbył się na rzece Piławie. Przypomnieliśmy sobie ten szlak po wielu, wielu latach i nie pożałowaliśmy. Jeśliby układać TOP 10 szlaków kajakowych w Polsce, to Piława ma w takim zestawieniu pewne miejsce. Szereg jezior, każde z nich o innej barwie, zarazem każde malowniczością konkurujące z poprzednim. Rzeka płynąca bystro przez cieniste tunele drzew, a w miejscach nasłonecznionych wijąca się świeżą zielenią malowaną na jej powierzchni przez falujące na dnie podwodne łąki.
Niezapomniane będą biwaki nad Piławą, zarówno te zorganizowane jak i urocze dzikie miejsca, takie, na jakich dawniej stawiało się namioty. Głosy nasze nocami długo się roznosiły z nich w przestrzeń. Tomek wypromował nowe przeboje.
Chłopcy zgodnie bili brawo i wołali: Zenek, klawo!
To bolero dla bogatych caballeros…
Nawet pogoda była idealna, wymarzona.

23 - 24 czerwca 2018
Po raz kolejny skorzystaliśmy z zaproszenia kolegi Mariusza i w Dębiankach stawiliśmy się na szkoleniu kajakowym. Pogoda nie sprzyjała moczeniu – było chłodno i momentami popadywało. Niemniej program szkolenia, które dotyczyła bezpiecznego poruszania się po dużych akwenach, został zrealizowany. Kursanci poznali zasady nawigowania przy użyciu mapy, kompasu i kajakowej busoli, technikę skręcania kajakiem wskutek jego przechyłu a także technikę T-rescue umożliwiającą wejście do łódki po wywrotce na głębokiej wodzie. Pogoda mimo wszystko skłaniała jednak do działań pozaszkoleniowych. A stół obficie był zastawiony…

31 maja - 3 czerwca 2018
Dwie rzeki, cztery dni, pogoda jak marzenie. Tyle najkrócej i najtrafniej.
Leniwą i senną Radomką dopłynęliśmy do Wisły, a Wisłą do Góry Kalwarii. Na dnie wszędzie towarzyszył nam piasek, woda była ciepła a pogoda upalna. Wszystko to nastrajało zwłaszcza do kąpieli; kolega Leszek kąpał się po dziesięć albo i więcej razy dziennie.
Uroczy to był i rekreacyjny spływ, choć nie wszystkim się wszystko podobało.
Jola powiedziała, że nie lubi pływać Wisłą, bo duża i monotonna. Leszek z kolei oznajmił, że choć dużych rzek nie lubi (bo nudne i monotonne), to Wisłę ceni, bo jest taka dzika i pierwotna, jak przed wiekami, gdy dotarły tu pierwsze słowiańskie plemiona.
Gdyby chcieć zaszyć się gdzieś w głuszy we dwoje, to w Polsce możliwe jest to chyba tylko na wiślanej kępie.

17 - 20 maja 2018
XXVI Ogólnopolski Spływ Kajakowy na Zgłowiączce odbył się na tej samej co zwykle trasie z Orla nad jeziorem Głuszyńskim do parku we Włocławku. Różnorodność Zgłowiączki co roku zachwyca uczestników tej imprezy. Jeziora, kręte przesmyki wśród trzcinowisk, będące siedliskiem bobrów wierzbiny, laski łęgowe z żółtymi klejnotami kosaćców, piaszczyste urwiska zwieńczone sosnowym borem, wreszcie bystrzyny pośród kamieni. Ładniejsza ta rzeka od Krutyni czy Czarnej Hańczy, nawet takie słowa pod adresem Zgłowiączki padły.
Spływ to nie tylko niespieszne wędrowanie, lecz także rywalizacja podczas wyścigu kajakowego, quizu krajoznawczego, w rzutach lotką i w ramach konkursu na hasło o tematyce antyalkoholowej. Nagrody rozdane zostały tradycyjnie na zamknięciu imprezy, zanim Prezes Oddziału Kujawskiego PTTK Andrzej Tyrjan ogłosił oficjalnie jej zakończenie.
Impreza odbyła się dzięki wsparciu Prezydenta Miasta Włocławka, władz samorządowych Gminy Topólka, Kujawsko-Dobrzyńskiego Banku Spółdzielczego, Spółdzielni Świt w Topólce i spółki jawnej Henkor.

12 maja 2018
Jak co roku spotkaniem na Przystani Wodnej PTTK przy ulicy Piwnej we Włocławku członkowie Włocławskiego Klubu Wodniaków uroczyście otworzyli sezon wodniacki. Powspominano imprezy, które się odbyły, a także zbierano siły na nowe, które już wyglądają zza węgła. Wkrótce Zgłowiączka, Radomka, Piława…
Jak to dobrze, że już wkrótce znów spotkamy się na wodzie!

26 kwietnia - 6 maja 2018
Na Drinie i Sawie, na pograniczu Republiki Serbii i Republiki Serbskiej, już po raz dziewiętnasty został zorganizowany Memoriał Vitomir Dizdarević Admirał Kuk. Dziewięcioosobowa grupa włocławska stanowiła trzon polskiej grupy; oprócz Polaków w spływie uczestniczyli Niemcy, Bułgarzy, Austriacy, Rumuni (co najmniej jeden) i rzecz jasna Serbowie. Trasa wiodła od mostu Mehmeda Paszy Sokolovicia w Višegradzie, znanego z piękna oraz popełnionego na nim ludobójstwa, do Sremskiej Mitrovicy, starożytnego Sirmium, stolicy dzielnicy Panonia. W ciągu 6 dni przepłyniętych zostało 278 km, z czego 87 po zaporowych jeziorach. Rzeka na odcinkach niespiętrzonych niosła jednak tak wartko, że każdego dnia nie spędzano więcej niż 5 do 6 godzin na wodzie. Tak szybką rzeką nigdy jeszcześmy nie płynęli. Krajobrazy były przepiękne, w kanionie Driny wręcz landrynkowo przepiękne (ach, te zestawienia turkusowej wody, świeżej zieleni wiosennych liści i francuskiego błękitu nieba!). No i biesiady codzienne przy smażonych pstrągach, smacznych i tłustych čorbach, grillowanych ćevapi i pljeskavicy oraz kieliszeczku rakiji lub białego wina… To były piękne wakacje. Jest co wspominać.
Grupa włocławska oprócz tego, że dość liczna, była też najszybsza. Wydaje się, że na serio potraktowano podtytuł spływu, jakim było sformułowanie „kayak/kanu regata”…

2 - 4 marca 2018
Włocławscy kajakarze wzięli udział w spływie kajakowym „Zimowa Wełna 2018”. W ramach spływu odbywał się jubileusz organizującego spływ Klubu Turystyki Kajakowej „Zimorodek” z Wągrowca. Klub ten obchodził swe dziesięciolecie. Grupa z Włocławka była na to przygotowana: ledwo przebrzmiał armatni wystrzał na rozpoczęcie imprezy, a już kolega Bartek z prezentem od włocławskich kajakarzy do Pani Prezes „Zimorodka” pobieżał, którym to czynem wszystkich innych w czołobitności przebił.

13 stycznia 2018
W siedzibie Oddziału Kujawskiego PTTK odbyło się slajdowisko. Wspólnie oglądano zdjęcia z minionego sezonu, który obfitował w spotkania z wiosłem. Najbardziej emocjonujące chwile spośród tych wspominanych nie miały jednak związku z wodą, choć też się przy okazji spływu wydarzyły. Oto Bartek i Ewa dali się wystrzelić w powietrze na mocnej gumie, nikt z nas tego nie widział, ale niektórzy o tym słyszeli. Dopiero na slajdowisku dzięki nagranym filmikom wszyscy mogli usłyszeć, jak piękne i donośne Ewa i Bartek mają głosy.

7 stycznia 2018
To już jedenasty raz, gdy na rozpoczęcie sezonu włocławscy wodniacy popłynęli Wisłą. Pogoda była raczej późnojesienna niż zimowa i spływ przebiegł nadzwyczaj szybko. Najlepsze chwile czekały spływowiczów w Bobrownikach. Tam w kociołku nad ogniskiem zostały rozgrzane flaki albo ściślej to, co na bazie flaków wyczarowali Bartek i Ewa w cieple domowej kuchni, by następnie nad ogniem odgrzać. Kto nie był, ten nie wie, a kto był, ten zjadł cztery dokładki.

20 - 22 października 2017
Rurzyca to piękna acz niewielka rzeczka, znana głównie z tego, że to znad niej właśnie kardynał Karol Wojtyła wyjechał na konklawe do Rzymu. Nad jeziorem Krępsko Średnie, przez które Rurzyca przepływa, zakończył swój ostatni spływ… Włocławscy wodniacy byli na tym szlaku ostatni raz w 1991 roku i czas najwyższy był na to, by na niego powrócić.
Wzięliśmy udział w XII Ogólnopolskim Spływie Kajakowym „Złota jesień na Rurzycy”. Złoto spoczywało już głównie na brzegach, szarugi jesienne liście postrącały z drzew i oprawiły w nie wodę. Grażyna powiedziała, że była to dla niej najładniejsza rzeka, co mówi samo za siebie. Szkoda tylko, że przez cały drugi dzień deszcz padał. Gdyby nie to, byłoby jeszcze przyjemniej.
Kolega Tomek znalazł kompankę do śpiewów przy gitarze i do późnych godzin nocnych z ową Basią koncertowali.
Prawdę mówiąc, to owa przemiła wokalistka znalazła sobie gitarzystę.
Tak czy owak, spływ był bardzo fajny, za co szczególnie jego organizatorom z Wałcza dziękujemy.

30 września 2017
Przystań Wodna PTTK przy ulicy Piwnej, jak to zwykle bywa na początku jesieni, była miejscem spotkania członków Włocławskiego Klubu Wodniaków na zakończenie sezonu kajakowego. Członkowie Klubu wzięli udział w 13 spływach trwających łącznie 60 dni, w czasie których pływano po Wiśle, Brdzie, Biebrzy, Narwi, Rawce, Tarasience, Włodawce, Bugu, Więziennym Rowie, Uherce, Zgłowiączce, Grabi, Pojezierzu Auksztockim i Żejmianie na Litwie, znów po Wiśle, Martwej Wiśle, Motławie, Zalewie Koronowskim i Welu. Planowany jest jeszcze wyjazd na Rurzycę.
Na spotkaniu ustalono także termin i trasę przyszłorocznego Rodzinnego Spływu Kajakowego: odbędzie się on w okresie od 18 do 29 lipca 2018, najprawdopodobniej na łotewskich rzekach noszących nazwy Abava i Irbe.

15 - 17 września 2017
Byliśmy na Welu przy wysokim stanie wody i w krótkich żołnierskich słowach: działo się! Takiego Welu jak tegoroczny w Piekiełku żaden z nas nie pamiętał, a parę razy już nim płynęliśmy.
Spłynięcie progu w Chełstach to było nic. Łowiłem ludzi, kajaki i wiosła – tak opisał to potem kolega Tomek koledze Marianowi, który na spływie tym był nieobecny.
Przełom jednak pokonaliśmy, podobnie jak ponad 20 kilometrów nietrudnej, jeśli nie pamiętać o wspomnianym odcinku, rzeki. Szczęśliwie wróciliśmy do domu, niektórzy bogatsi o wiedzę, jak wiele jeszcze nie potrafią.
Gratulacje zwłaszcza dla kolegi Michała, lat czternaście, który tylko raz bobrów pod wodą szukał, nie znalazł ich, ale też się nie zniechęcił.

11 - 15 sierpnia 2017
W Gostycynie Nogawicy odbył się V Ogólnopolski Zlot Kajaków Składanych. Wzięło w nim udział dwoje członków Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK, prezentując się w dwóch składanych jedynkach: Pstrągu i Pouchu E65, a także w ożaglowanej dwójce Klepperze Aeriusie. Włocławskie jedynki były jedynymi jednoosobowymi łódkami na zlocie, więc zrobiły furorę.
Wspaniale niecodzienny był widok flotylli składaków pod żaglami na Jeziorze Koronowskim. Choćby dla tego widoku warto było na Zlot ów pojechać.

31 lipca - 5 sierpnia 2017
Vistuliada dopłynęła do Gdańska. W tym dziele towarzyszyli jej także kajakarze z Włocławka. Kolega Prezes przepłynął odcinek od Tczewa, zaś na ostatni etap, Wisłą Śmiałą, Wisłą Martwą, przez gdański port, z wejściem na Motławę pod Żurawia, przybyło sześcioro dalszych włocławiaków. Uczestniczyli oni także w wyprawie na Westerplatte oraz w uroczystym zakończeniu spływu na terenie twierdzy Wisłoujście.
Miło było spotkać się z wielbicielami Wisły, z których pięcioro cały szlak Wisły pokonało. Jest to pewien wyczyn, codziennie przez pięć tygodni zwijać namiot, pakować go do kajaka, płynąć czy to w słońcu, czy też w deszczu, czy we flaucie, czy też pod wiatr, wreszcie co wieczór namiot ten rozstawiać…
Szczerze im gratulujemy, bo sami Wisłę w 2008 roku przepłynęliśmy i wiemy, jak to jest.

22 - 23 lipca 2017
We Włocławku gościł Międzynarodowy Spływ Kajakowy Vistuliada 2017, pokonujący w związku z Rokiem Wisły Królową Polskich Rzek na całym jej żeglownym odcinku od ujścia Przemszy w Broszkowicach do Gdańska.
Kajakarze z Włocławskiego Klubu Wodniaków wypłynęli Vistuliadzie naprzeciw i przywitali ją na wodach Zalewu, rozwijając okolicznościowy transparent. Wieczorem w marinie nad Wisłą odbyło się spotkanie uczestników Vistuliady z członkami włocławskiego Klubu. Następnego dnia grupa dziesięciu włocławskich wodniaków towarzyszyła Vistuliadzie na etapie z Włocławka do Bobrownik.
Rozpoczął się on od śluzowania na włocławskiej zaporze. Po wypłynięciu z jej wilgotnej czeluści wszyscy podziwiali widoki z wody na Włocławek. U celu, którym były ruiny zamku krzyżackiego w Bobrownikach, czekał kolega Prezes z poczęstunkiem a Tomek z opowieścią o losach bobrownickiego zamku. Wreszcie nadszedł czas pożegnania; uczestnicy Vistuliady pozostali na nocleg w namiotach u stóp zamkowych murów, a włocławianie wrócili do swych domów. Tak skończyła się nasza przygoda z międzynarodowym spływem, podsumowała Zosia. Był to piękny i udany weekend. A z Vistuliadą może się jeszcze w okolicy Gdańska spotkamy…

29 czerwca - 9 lipca 2017
Kolejny już raz eksplorowaliśmy wody Litwy, Rozpoczęliśmy wędrówkę na otoczonych gęstymi i zwartymi lasami jeziorach Pojezierza Auksztockiego, połączonych ślicznymi rzeczkami. Ich nazwy: Buka, Srove, Almaja, Meira, równie śliczne, na dodatek tajemnicze, warto zapamiętać, bo niewiele jest miejsc tak uroczych. Następnie płynęliśmy ciągnącą przez lasy, dużą i zasobną w wodę rzeką Żejmianą. Ona także nas oczarowała swymi przezroczymi nurtami.
Okazało się, że na Litwę także dotarła moda na spływy weekendowe. Spływ weekendowy w stylu litewskim to powolne posuwanie się przy dźwiękach głośno puszczonej muzyki ze smartfona ewentualnie innego odtwarzacza. Na szczęście byliśmy o wiele dłużej niż trwa weekend; w niedzielę po południu zostaliśmy na całym Pojezierzu Auksztockim sami i tak było do końca spływu.
Szkoda jedynie, że pogody nie było dobrej. Deszcz padał niemal codziennie a o upalnym słońcu można było pomarzyć. Gdyby był to przełom kwietnia i maja, pogodę można by ocenić jako niezłą; był to jednak lipiec…
Jedyny dzień, gdy nie padało, spędziliśmy na zwiedzaniu Wilna. Upału tego dnia jednak też nie było, więc mimo słońca nie pociliśmy się.

14 - 18 czerwca 2017
Za nami spotkanie z rzeką Grabią, pierwsze ale miejmy nadzieję, nie ostatnie.
Grabia to piękna rzeczka, kto by się takiego klejnociku spodziewał w okolicach Łodzi… Piaseczek na dnie, porośnięte sosnami urwiska, o które rzeka się leniwie ociera, wśród łąk i trzcinowisk świtezianek i łątek królestwa.
Grabia to też rzeczka uciążliwa, sporo na niej młynów, jazów i drzew tak grubych, że chodzić można po nich swobodnie, ale przepłynąć ani nad ani pod nimi się nie da.
Jeden dzień deszczowy zatrzymał nas w Zielęcicach, wprawdzie dzięki temu stary ale czynny młyn tamtejszy dokładnie obejrzeliśmy, niemniej brakło nam tego jednego dnia, by ujście Grabi osiągnąć. Ale się z tego nawet cieszymy; jest to powód, by na Grabię jak najrychlej powrócić!

18 – 21 maja 2017
Niewielkie opady, do których swoje trzy grosze dołożyła kopana pomiędzy jeziorami Gopło i Głuszyńskim odkrywka węgla brunatnego, skutecznie drenująca teren, spowodowały, że w latach 2015 i 2016 spływ kajakowy rzeką Zgłowiączką nie miał się po czym odbyć. W tym roku stan wody był jednak dość wysoki i dzięki temu udało się zorganizować XXV Ogólnopolski Spływ Kajakowy na Zgłowiączce.
Trasa spływu jak zwykle wiodła z Orla nad jeziorem Głuszyńskim do parku we Włocławku; tam na zakończeniu imprezy wręczone zostały nagrody zdobyte przez uczestników spływu podczas przeprowadzonych w ramach spływu konkursów: wyścigu kajakowego, quizu krajoznawczego, konkursu lotki i konkursu na hasło o tematyce antyalkoholowej.
Warto było czekać te trzy lata! Rzeka stała się bardziej dzika, zarośnięta trzciną, zwaliło się do niej sporo starych kostropatych wierzb, ale żaby jak zwykle obłędnie kumkały a zmiażdżone pokrzywy w Kazaniu wydzielały woń nie do zapomnienia.
Uczestników było jak na Zgłowiączkę niezbyt wielu, ponad trzydziestu, ale za to stanowiących zgrane grono znajomych; crème de la crème włocławskich i nie tylko włocławskich wodniaków.
Impreza odbyła się dzięki wsparciu Prezydenta Miasta Włocławka, władz samorządowych Gminy Topólka, Kujawsko-Dobrzyńskiego Banku Spółdzielczego i spółki jawnej Henkor.

13 maja 2017
Na Przystani Wodnej PTTK przy ulicy Piwnej odbyło się uroczyste Otwarcie Sezonu Wodniackiego. Niektórzy dzielni ludzie kajakowego trudu (ci, co wysiłkiem włożonym w minionym roku na to zasłużyli) otrzymali kajakowe odznaki. Szczególnie dwie osoby warto tu wspomnieć, bo odznaki zdobyły już nie byle jakie: Alina Kordus-Krajewska i Mariusz Mastalerz wypływali Turystyczne Odznaki Kajakowe w stopniu Dużym Złotym. Gratulujemy!

29 kwietnia - 6 maja 2017
W okolicach Włodawy, miasta trzech kultur, znanego wszystkim Polakom z wodowskazu na Bugu (co dzień w południe w radio na Bugu we Włodawie…), odbył się IX wiosenny spływ kajakowy rzekami Polesia „Powitanie Bobrów”. Wzięła w nim udział spora i wesoła grupa kajakarzy z Włocławskiego Klubu Wodniaków. Tarasienka, Włodawka, Krzewianka zwana też Więziennym Rowem, Uherka i Bug stały się im znajome. Niektóre trochę nudnawe, bo uregulowane i łąkowe (widać, że od wielu lat człowiek zajmował się na tych terenach melioracją!), ale niektóre naprawdę grzechu warte, zwłaszcza Bug tworzący w tych okolicach granicę między Polską a Ukrainą i Białorusią. Na dalszy odcinek Bugu warto będzie zresztą powrócić i przywitać się charakternym „Dzień bobry!” z kolegami Józkiem Tworkiem i Mieciem Tokarskim, którzy wiele serca włożyli w organizację i przeprowadzenie tej świetnej poleskiej imprezy.

5 - 9 kwietnia 2017
Po raz kolejny przebywaliśmy w ptasiej republice rzeki Biebrzy. Rzeki rozlanej szeroko, niczym jezioro. Nie co dzień pływa się kajakiem po łące, a myśmy to robili. Gęsi z donośnym gęganiem uciekały w trzcinowiska, bataliony szykowały się do godów, a czajki szalone loty pełne nagłych zwrotów odprawiały nad głowami.
Z samochodu przy Carskiej Drodze dzięki spostrzegawczości Grażyny udało się nam zauważyć łosia. Zza szyb patrzyło w ols z zafascynowaniem kilkanaście ludzkich oczu, a z olsu długą chwilę gapiła się im naprzeciw para oczu łosich! Choćby dla tej chwili warto było powrócić na Biebrzę!
Gościła nas w Zajkach nasza dawna kajakowa koleżanka Monika. Także dla spotkania z nią warto się było tam wybrać.
Zainaugurowaliśmy kajakowe spotkania w Zajkach, taką mam nadzieję.

23 marca 2017
Na terenie przystani wodnej OSiR we Włocławku odbyło się spotkanie wspominające kajakową wyprawę, odbytą przez członków Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK w 2008 roku rzeką Wisłą od jej źródeł do ujścia i zarazem promujące będącą owocem spływu książkę „Wisłą w głąb Polski”. Spotkanie było jednym z wydarzeń Roku Wisły, jakim jest rok 2017.

ZAPROSZENIE - Oddział Kujawski PTTK i Włocławski Klub Wodniaków PTTK zapraszają na spotkanie z Tomaszem Krajewskim, autorem książki „Wisłą w głąb Polski” w dniu 23 marca 2017 (w czwartek) o godzinie 17.00 na Miejskiej Przystani Wodnej nad Wisłą przy ul. Piwnej 1a we Włocławku.

1 – 5 marca 2017
Niewielka, ale wzbudzająca zainteresowanie płci przeciwnej grupka kajakarzy reprezentowała Włocławski Klub Wodniaków PTTK na Międzynarodowym Zimowym Spływie Kajakowym na Brdzie im. Jerzego Korka. Pogoda bardziej wczesnowiosenna niż zimowa czasem sypała mokrym deszczem i śniegiem po twarzach, czasem rozleniwiała płynących ciepłym słoneczkiem. Szybko minął spływ, ledwie się obejrzeli i już po. Szkoda było się rozstawać, pozostał niedosyt, tym większy, że organizatorzy skrócili ostatni etap i zbyt krótko wiosła pozostawały w kontakcie z wodą.
Dobrze, że chociaż towarzystwo było przednie…

6 i 7 stycznia 2017
Wieczornym wspólnym oglądaniem zdjęć w siedzibie Oddziału Kujawskiego PTTK rozpoczęli sezon włocławscy wodniacy. Miło było spotkać się z przyjaciółmi, przypomnieć sobie miejsca, w których było się razem i obejrzeć te, w których byli tylko niektórzy. Miło było też wypić dziadowskie (tj. 44-letnie) i emeryckie (tj. 65-letnie) zdrowie co poniektórych.
Silny mróz nie odstraszył od porannego wyruszenia na Wisłę dnia następnego. Zjazdem po lodzie na wodę sześciu Klubowców rozpoczęło spływ wśród tworzącej się kry. Chmary ptactwa okupowały jedyny w okolicy wolny od lodu zbiornik, jakim jest Wisła przy mrozie sięgającym dziesięciu stopni. Kaczki, gągoły, gęsi, łabędzie, kormorany, czaple, bieliki umykały przed zdążającymi do Bobrownik kajakarzami. Tam przy ruinach zamku była meta, ognisko, kiełbaski i ciepłe jeszcze racuchy, którymi przywitała płynących znana im wszystkim dobrze Tante Ola.
Sezon kajakowy został rozpoczęty!

10 grudnia 2016
Na zebraniu sprawozdawczo-wyborczym Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK wybrany został Zarząd Klubu na kadencję 2017 – 2020 w składzie Tomasz Krajewski jako Prezes Klubu oraz Bartłomiej Jóźwiak, Lech Wojciech Krajewski, Mariusz Mastalerz i Marian Staliś. Wybrano także Komisję Rewizyjną Klubu oraz delegatów na Zjazd Oddziału Kujawskiego PTTK, który odbędzie się w marcu 2017 roku.

22 listopada 2016
W sali konferencyjnej Centrum Organizacji Pozarządowych przy ul. Żabiej 12 we Włocławku odbyło się współorganizowane przez Włocławski Klub Wodniaków PTTK spotkanie z Tomaszem Krajewskim poświęcone rzece Dniestr i ukraińskiemu Podolu, połączone z pokazem zdjęć.
Oglądając obrazy rzeki płynącej w otoczeniu w Polsce niespotykanym, uczestnicy spotkania odbyli podróż w czasie i przestrzeni. Od czasów Rusi Halickiej, przez okres gdy tereny te znajdowały się w granicach Rzeczpospolitej, przez trudne lata wojenne, po współczesną Ukrainę. Od Halicza, stolicy Rusi, po Zaleszczyki – znane przedwojenne uzdrowisko, Chocim – miejsce dwóch znaczących dla historii Polski, Ukrainy i Europy bitew i Kamieniec Podolski – kresową twierdzę.

14 - 16 października 2016
Grupa z Włocławskiego Klubu Wodniaków wzięła udział w spływie kajakowym na Brdzie „XII Barwy Jesieni”. Barwy rzeczywiście dopisały i Brda także jesienią potwierdziła swą renomę jednej z najpiękniejszych rzek na polskim niżu.
Wody było sporo i niosła prędko, zbyt prędko i nieprzewidywalnie dla niektórych. Bartek jak zwykle miał to szczęście, że wywrotka zdarzyła się w jego obecności i ludzi wyciągał, kajak wydobywał. Tak to jest z Bartkiem, że zawsze kogoś ratuje i na metę dopływa przymoczony.

1 października 2016
Spotkaniem na Przystani Wodnej PTTK przy ulicy Piwnej, jak to od lat jest w zwyczaju, członkowie Włocławskiego Klubu Wodniaków zakończyli sezon kajakowy 2015.
Podsumowano mijający sezon. Za nami 11 spływów, trwających łącznie 55 dni, w czasie których pływano po Wiśle, Brdzie, Kwisie, Bobrze, Czernej Małej, Czernej Wielkiej, Skrwie, Łynie, ponownie po Wiśle, Świętej, Tudze, Szkarpawie, Wiśle Królewieckiej, Zalewie Wiślanym, Narwi, Dniestrze, Bałtyku wokół szwedzkich szkierów, Pojezierzu Brodnickim i Drwęcy. A jeszcze jeden spływ jest planowany…
Na spotkaniu ustalono także termin i trasę przyszłorocznego Rodzinnego Spływu Kajakowego: odbędzie się on w okresie od 29 czerwca do 9 lipca 2017, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa na litewskim Pojezierzu Auksztockim.

9 - 11 września 2016
Końcówka lata, dni upalne, noce ciepłe. Kto myślałby, że jesień tuż, tuż… Przypominały o niej tylko żółkniejące liście grążeli, zmieniające się w brudną watę pałki, mgły o świcie, długo zalegające nad jeziorem.
Pokonaliśmy łagodne i ciche jeziora brodnickie a potem czarnowodą przezroczystą Drwęcę, nie spiesząc się i relaksując. Tylko struga między jeziorami Łąkorz i Partęczynami dostarczyła nieco przeszkód do banku wspomnień, a jaz w Tamie Brodzkiej na długo Kasia zapamięta, bo go spływała i nie uszło jej to na sucho.

14 – 21 sierpnia 2016
Wśród szkierowych wysepek w Szwecji w okolicach Stensund odbyła się trzynasta edycja szkoleniowego spływu „Bałtyk pod wiosłem”. Wzięła w niej udział jedna osoba z Włocławskiego Klubu Wodniaków i zapewnia, że było warto. To spływ prawdziwie rozszerzający kajakowe horyzonty, okolica przepiękna i szkoda byłoby nie wybrać się tam w większym klubowym gronie.

18 – 28 lipca 2016
Silna, bo najliczniejsza ze wszystkich, ośmioosobowa ekipa reprezentowała Włocławski Klub Wodniaków na XII Międzynarodowym Spływie Kajakowym na Dniestrze, doskonale zorganizowanym i poprowadzonym przez kolegę Lesława Flagę z Zamościa.
Ukraina to kraj przyjazny i przyjemny (o czym niektórzy mogli się już w latach poprzednich przekonać) a jar Dniestru, jak się można było spodziewać, okazał się miejscem niepowtarzalnym nie tylko z powodów krajobrazowych. Czas się tam zatrzymał, wciąż można zobaczyć kobiety piorące w rzece, pastuchów z krowami, a koń nie jest li tylko zwierzęciem na pokaz pociągowym.
Wiele jest śladów wspólnej historii, i wiele z nich bolesnych.
Świeża, bo niewiele ponad dwudziestoletnia niepodległość Ukrainy manifestowana jest licznymi flagami i błyszczącymi w słońcu kopułami nowych cerkwi i przydrożnych maryjnych figur.
Ukraina zasługuje na większą opowieść i warta jest odwiedzin. Tuż za polską granicą, mowa zbliżona do polskiej, a egzotyka większa aniżeli w Hiszpanii czy w Grecji. Szkoda, że tak niewielu Polaków tam bywa.

8 – 15 lipca 2016
Za nami rodzinny spływ kajakowy rzeką Narew. Nie rozpieszczała nas pogoda. Kolega Korzon oznajmił, że jeszcze nigdy w swej karierze tak długo w deszczu nie płynął. Sama Narew okazała się jednak warta poznania. Za ujściem Biebrzy łagodna, łąkowa, za Łomżą przybrała postać rzeki ocierającej się o lasy i wzgórza.
Rozczarowała nas Łomża. Urządzono tu za unijne pieniądze port, lecz nie dla kajakarzy. Wybetonowane wysoko brzegi jak w bazie Kriegsmarine, schody od pomostów wysoko w górę i pole namiotowe za drogą. Może jachtem czy łodzią motorową ktoś się tu zatrzyma… Tyle, że takie obiekty po Narwi nie pływają...
Nowogród z kolei miło nas ugościł i wieloma atrakcjami do siebie zachęcił. Kurpiowski park etnograficzny, ale także zagubione wśród zieleni macewy żydowskiego cmentarza i co najciekawsze, liczne bunkry z 1939 roku, niektóre świetnie zachowane, z kopułami pancernymi, na jednym z nich są nawet dwie, to warto było zobaczyć.
Dawno nie było na spływie tyle imprez i śpiewów, co nad Narwią. Zdarzyły się nawet potańcówki przy muzyce mechanicznej (dzięki Ci, Piotrze!).
Z żalem spływ ten przedwcześnie skończyliśmy.

16 - 19 czerwca 2016
Poznawaliśmy z kajaka mikrokosmos Żuław Wiślanych. Plan zakładał trzy dni pływania, ale w piątek znaleźliśmy się w soczewce złej pogody. Najpierw przez sześć godzin padał deszcz, często dość gęsto, a pod wieczór nadeszła wichura. Dobrze, że nie rozbiliśmy się pod drzewami, bo namioty mogłyby nie przetrwać opadu gałęzi. W sobotę wyjrzało jednak słońce i opuściliśmy przystań OSiR-u w Nowym Stawie, która nas gościła dotąd bardzo sympatycznie. Sobota i niedziela były już kajakowe. Wiodły nas rzeki Święta, Tuga, Szkarpawa oraz Wisła Królewiecka. Krajobrazy płaskie, zdawałoby się monotonne, ale przecież urokliwe, zielone i spokojne. Zwodzone mosty, stacje pomp, wiatraki elektrowni. Na koniec skok przez Zalew Wiślany do przystani w Kątach Rybackich; w dali nie było widać brzegu, woda schodziła się z niebem, tam była Rosja. W pobliżu Grochowa w żyłkę zaplatała się sroczka. Mastal z Tomkiem zdołali ją z żyłki uwolnić; Leszek twierdzi, że po chwili odpoczynku odleciała. Czekaj na nas, sroczko, przypłyniemy jeszcze kiedyś się z tobą spotkać na Żuławach!

13 - 15 maja 2016
Zbyt niski stan wody w Zgłowiączce już po raz drugi z rzędu uniemożliwił zorganizowanie spływu kajakowego na tej rzece. Zamiast na Zgłowiączce, Włocławski Klub Wodniaków PTTK zorganizował więc XXIV Ogólnopolski Spływ Kajakowy na Wiśle. Wzięło w nim udział ponad 20 uczestników z Włocławka, Topólki, ale także bardziej odległych Warszawy i Wrocławia. Trasa spływu wiodła z Włocławka do Torunia. Biwakowano pod ruinami zamku w Bobrownikach oraz na uroczych nadrzecznych błoniach koło Silna. W ramach spływu odbyły się także spacer z przewodnikiem po Nieszawie i zwiedzanie Parku Etnograficznego w Kaszczorku, w którym jest wiele wodniackich akcentów: obrazuje on bowiem życie ludzi rzeki, takich jak flisacy, rybacy, piaskarze...
Pogoda słoneczna i ciepła pierwszego dnia z każdym kolejnym dniem się pogarszała. Ostatecznie zimna Zośka sprowadziła silny wiatr i lodowaty deszcz, który niesiony poziomo wiatrem spod toruńskich mostów, prosto w oczy wpadał. Tej głównej corocznej imprezie kajakowej organizowanej przez Oddział Kujawski PTTK we Włocławku patronował Prezydent Miasta Włocławka, impreza nie odbyłaby się też bez pomocy Wójta Gminy Bobrowniki.

8 maja 2016
Sezon kajakowy nie ustaje nigdy, trwa przez okrągły rok, ale zgodnie z wieloletnią tradycją jego uroczyste otwarcie następuje w początkach maja. Tak było i tym razem. Były wspomnienia, plany na czas najbliższy, przekazanie zaproszenia na ślub jednego z naszych klubowych kolegów, rozmowy mniej lub bardziej oficjalne…
Jak co roku należy tu wspomnieć o wypływanych w roku ubiegłym przez członków Klubu odznakach kajakowych, w tym zwłaszcza o koledze Tadeuszu Wojciechowskim, który po przepłynięciu 3500 km zdobył Turystyczną Odznakę Kajakową PTTK w stopniu Dużym Złotym. Gratulujemy Ci, Tadziu!

29 kwietnia - 3 maja 2016
Po kilkumiesięcznej przerwie wróciliśmy na Łynę, tym razem pokonując odcinek od Rusi po las za Smolajnami. Była piękna wiosna, drzewa obrastały w małe listki, budziła się przyroda. Rzekę w poprzek przepływały dziki, nury prowadziły młode wzdłuż brzegu, żurawie spacerowały po łące naprzeciwko biwaku wcale się z sobą nie kryjąc.
Wiosna napełniała serca i umysły animuszem, tak wielkim, że nie było progów tak wysokich, aby nie można było ich spłynąć ani zastawek tak niskich, by się pod nimi nie przecisnąć. Były więc i trzy wywrotki… A woda nie należała do zbyt gorących, była raczej tak zimna, że aż parzyła.
Był to spływ śpiewów. Od dawna tyleśmy nie śpiewali i tak różnorodnie. Zaczynaliśmy spływ od biwaku na łowisku wędkarskim w Rusi i za gościnę oraz przesmaczne rybki smażone i wędzone koledze Marcinowi, prowadzącemu owe łowisko, serdecznie dziękujemy.

Zamiast Zgłowiączki Wisła
Z powodu zbyt niskiego stanu wody Spływ Kajakowy rzeką Zgłowiączką w tym roku się nie odbędzie. Zamiast niego organizujemy spływ rzeką Wisłą na trasie z Włocławka do Torunia.

9 - 10 kwietnia 2016
Kontynuowaliśmy rozpoczęte przed paru laty pokonywanie na raty rzeki Skrwy północnej. Tym razem spływaliśmy z Parzenia do Murzynowa, przez przełomowy jar w okolicach Sikorza oraz spokojnymi rozlewiskami, jakie Skrwa tworzy w ujściowym odcinku przed Wisłą. Było sporo przeszkód, więcej niż pamiętaliśmy sprzed lat, ale rzeka pozostała niezmiennie urokliwa.
Nocowaliśmy w Mazowieckim Ośrodku Geograficznym Uniwersytetu Warszawskiego w Murzynowie i było nawet ognisko, choć przyczyniła się do niego niestety także pamiątka żyjącego w XVI wieku Stanisława Murzynowskiego…
Impreza, która z założenia miała być klubowa i kameralna, przyciągnęła łącznie 28 osób, w tym także spoza Włocławka: z Tarnowa, Torunia, Warszawy, Wrocławia. Można powiedzieć, że udał się nam wręcz spływ ogólnopolski.

9 - 13 marca 2016
Żagań gościł znów uczestników Ogólnopolskiego Zimowego Spływu Kajakowego MORS, a wśród nich trzy osoby pod szyldem Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK. Pływano po Kwisie, Bobrze i Czernej Małej i Wielkiej. O ile Bóbr w tym rejonie to rzeka duża i nudnawa, urozmaiceniem dość uciążliwym są tylko przenoski przy elektrowniach, o tyle Kwisa i Czerna to na przepłyniętych odcinkach śliczne śródleśne rzeki, płynące przez Bory Dolnośląskie. Jeśli ładne były w szarym marcu, jakże muszą być śliczne w maju!
Nie zabrakło emocji. Najwięcej dostarczyły ich kaskady Diablej Tamy, które od 1998 roku nękały w snach Tomka i Bartka; wówczas je obnieśli a teraz pokonali. Najczęściej emocje znajdowano jednak na sztucznych progach. Na Czernej dwukrotnie dostarczyła ich Kasia: raz Bartek ją uratował z zaklinowania, a za drugim sama woda ją właściwie naprowadziła, choć widzowie widzieli już oczyma wyobraźni, jak bokiem zwala się z półmetrowego progu w odwój.
Napoleon awansując generała oprócz badania jego kompetencji zadawał zawsze także najważniejsze pytanie: czy dowódca ów ma szczęście. Szczęście jest ważne także w pływaniu. Kasia je ma.

10 – 14 lutego 2016
Dziewięcioro kajakarzy reprezentowało Włocławski Klub Wodniaków PTTK na Międzynarodowym Zimowym Spływie Kajakowym na Brdzie im. Jerzego Korka. Promowali włocławskie wodniactwo z takim rezultatem, że przywieźli puchar za zajęcie trzeciego miejsca w generalnej klasyfikacji spływu. Ale nie żyjmy przeszłością, nie spoczywajmy na laurach: przed nami kolejny spływ.

16 i 17 stycznia 2016

16 i 17 stycznia 2016
Rozpoczęty został kolejny wodniacki sezon.
W sobotę odbyło się spotkanie członków i sympatyków Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK połączone z oglądaniem zdjęć, prezentacji i filmików z imprez minionego roku a także wspominaniem odbytej w 2008 roku imprezy Wisła – Cztery Pory Roku. W niedzielę z kolei spłynięto do Gąbinka; taki coroczny zimowy spływ na rozpoczęcie sezonu jest pokłosiem wspomnianej imprezy z roku 2008.
Wisła tego roku była prawdziwie zimowa, stalowoszara wśród zakutych w biel brzegów. Mnóstwo ptactwa gościło na niej, jedynym akwenie nie zamarzniętym w całej okolicy w ten mroźny czas: gągołów, kormoranów, kaczek, łabędzi, mew, bielików... Jednocześnie Mastal i Martyna widzieli osiem bielików. I choć inni tylu naraz nie widzieli, przecież im wierzymy.

26 września 2015
Tradycyjnym spotkaniem na Przystani Wodnej członkowie Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK zakończyli sezon kajakowy 2015. Podsumowano mijający sezon. Odbyło się 10 spływów, trwających łącznie 46 dni, w czasie których pływano po Wiśle, Wdzie, Błędziance, Szeszupie, Ruźcu, Rawce, Popradzie, Białce, Dunajcu, Wielkich Jeziorach Mazurskich, Węgorapie, Widawce, Warcie, Drwęcy i Łynie. Na spotkaniu ustalono także termin i trasę przyszłorocznego Rodzinnego Spływu Kajakowego: odbędzie się on w okresie od 8 do 17 lipca 2015 na Narwi.

11 - 13 września 2015
Łyna to rzeka, której pokonanie w górnym biegu było do niedawna bardzo utrudnione. Wypływ z jeziora Łańskiego znajdował się na terenie ośrodka rządowego w Łańskim Piecu, aby się na ten teren dostać, konieczna była odpowiednia zgoda. Od niedawna ośrodek ten jest jednak w rękach prywatnych, budka wartownicza na brzegu jeziora stoi pusta, a do restauracji można ot tak, po prostu wpaść na piwo lub kawę. Tak i my uczyniliśmy zanim wpłynęliśmy w rezerwat. A rezerwat to nie byle jaki, bo to sam Las Warmiński. Tyloma zwalonymi drzewami nie może się pochwalić chyba nawet nie mniej sławny Jar Raduni. Autor pewnej strony internetowej straszy, że trudno jest go pokonać bez zamoczenia czapeczki. Ale nam się ta sztuka udała.
Mimo wszystko przyjemnie było po tym doświadczeniu następnego dnia penetrować łagodne i spokojne wody Łyny powyżej jeziora Łańskiego.

13 - 16 sierpnia 2015
Lato tego roku wyjątkowo suche nie zachęca do pływania. Większość rzek wody nie ma; kto mielizn i ciągnięcia kajaka na sznurku nie lubi, musi szukać dużych rzek. Ale jak się okazuje, jest też rzeka Widawka. Niewielka, ale zasobna w wodę przez cały rok, bo zasilają ją pompy głębinowe odwadniające odkrywki w Bełchatowie i Szczercowie. Zatem pokonaliśmy rzekę Widawkę, czystą, piaszczystodenną, urokliwą. Parę bystrz i prożków po dawnych młynach zapewniło nieco atrakcji (była nawet jedna wywrotka!), jednak głównie się relaksowaliśmy niespieszeniem. Ach, te kąpiele chłodne… Ach, te ciepłe wieczory, śpiewu pełne… Ach, te chmary owadów w świetle latarki wirująco oddające się na żer nietoperzom…
Szczególnie należy podziękować właścicielom wypożyczalni kajaków Coma w Szczercowie. Ich pomoc ułatwiła nam bardzo organizację tego kameralnego spływu.

10 - 19 lipca 2015
Klubowy spływ rodzinny w tym roku odbył się na Wielkich Jeziorach Mazurskich i Węgorapie. Jeziora pełne były żagli, lecz kajaki stanowiły na nich nowość. Gospodarz jednego z pól namiotowych powiedział, że nigdy jeszcze tylu kajaków naraz nie widział. Węgorapa także nie obfitowała w kajakarzy, choć to piękna rzeka zarówno na odcinku łąkowym, który pokonuje spokojnymi głębokimi plosami, jak i w swoim jarze, gdzie jest bardziej bystra i czasem tak płytka, że nawet kajak utyka na przemiale.
Był to spływ niespodziewanych zwrotów akcji. Przeciwny wiatr zmusił nas do zawrócenia z jeziora Mamry i nieplanowanego biwaku nad Kirsajtami. Mamry pokonaliśmy następnego dnia o poranku.
Za przenoską w Węgorzewie kolega Leszek, który odpływał jako ostatni, rozciął stopę na rozbitej butelce i musiał wezwać karetkę pogotowia, aby zatamowano krwotok.
Za elektrownią w Ołowniku w rzece nie było wody. Pojawia się tylko, gdy pracuje elektrownia, na krótkie okresy. Elektrownia to bezobsługowa więc nie było się kogo zapytać, kiedy puszczą.
Co dalej robić? W środku wioski, obok bloków popegeerowskich biwakować? Przypadkowo udało się zorganizować odwrót z Węgorapy nad jeziora, konkretnie nad Święcajty i tam zakończyliśmy spływ, choć wcale tego nie planowaliśmy.
W czasie powrotu do Włocławka, tuż przed miastem zatrzymała nas trąba powietrzna, zwalające się na szosę drzewa uszkodziły jeden z busów i w sumie szczęśliwie się skończyło, że nikt nie odniósł żadnych obrażeń.
Tyle się przydarzyło, że by kilka innych spływów zdarzeniami obdzielił.

30 maja - 7 czerwca 2015
Za nami Tydzień Dzikich Wód. Była to Jubileuszowa, Pięćdziesiąta z rzędu impreza i włocławscy wodniacy wzięli w niej udział. Pogoda była doskonała, słoneczna. Stan wód również był idealny, co zapewniły deszcze padające w górach aż do wieczora poprzedzającego pierwszy dzień spływu. Dzięki niemu rzeki, najpiękniejsze w Polsce: Poprad, Dunajec a także Białka Tatrzańska, z której klasycznym odcinkiem od Szałasów Jurgowskich do Czarnej Góry zmierzyła się niewielka grupka kajakarzy, dostarczyły wielu emocji. I te widoki na Beskid Sądecki, Tatry, Pieniny… Będzie co wspominać. Tak wygląda kajakowy raj, a my w nim byliśmy.

14 - 17 maja 2015
Koledzy Bartłomiej Jóźwiak i Lech Krajewski wzięli udział w XVIII Ogólnopolskich Spotkaniach Miłośników Rzeki Rawki. 51 Miłośników uczestniczyło w spływie kajakowym z Dolecka do Bolimowa przebiegającym w Rezerwacie Przyrody RAWKA obfitującym w liczne zwałki. W trakcie imprezy przedstawiciel PZK Lucyna Drygalska wręczyła Związkowe Diamentowe Odznaki PZK: Kol. Lechowi Krajewskiemu stopnia I - przepłynięte ponad 18.000 km, oraz Bartłomiejowi Jóźwiakowi stopnia II przepłynięte ponad 10.000 km. Gratulujemy.

9 maja 2015
Tradycyjnie, jak to na początku maja, w Moskwie odbyła się parada zwycięstwa a członkowie Włocławskiego Klubu Wodniaków uroczyście otworzyli sezon wodniacki. Tu i tam zalśniły ordery, z tym, że w Moskwie nadane a we Włocławku zdobyte ciężkim wioślarskim wysiłkiem. Dwie osoby warto tu szczególne wspomnieć, bo wiele kilometrów przepłynęły po swoją gratyfikację. Kolega Jurek Modliński wypływał Turystyczną Odznakę Kajakową w stopniu Dużym Złotym, a Bartek Jóźwiak w stopniu Za Wytrwałość Platynowym. Gratulujemy!

Komunikat!
XXIV ogólnopolski Spływ Kajakowy rzeką Zgłowiączką zostaje odwołany. Katastrofalnie niski stan wody uniemożliwia płyniecie i brak jest prognoz do zmiany tego stanu. Do zobaczenia za rok.

22.kwietnia 2015
Komunikat!
Regulamin XXIV Ogólnopolskiego Spływu Kajakowego rz. Zgłoiwiączką ukaże się po 3 maja o ile zmienią się warunki pogodowe.
Stan wody w Zgłowiączce katastrofalnie niski w chwili obecnej nie pozwala na płynięcie.

12 kwietnia 2015
Dwa lata temu po raz pierwszy spletliśmy wiosła z Ruźcem, teraz uczyniliśmy to ponownie. Ruziec nie zawiódł oczekiwań. Malowniczo osadzony wśród wysokich pagórów, lasy na przemian z polami, trochę zwałek. Kombinacja dwóch progów pozostała po spiętrzeniu młyńskim w Głęboczku dostarczyła adrenaliny tym, co spróbowali a wodospad w Kiełbzaku pozostawił poczucie niedosytu, bo obawa o utknięcie w drewnianej palisadzie u jego podstawy przeważyła.
Już dawno nie widzieliśmy takiego śmietniska na brzegu jak przed mostem w Głęboczku. Widząc je, wątpi się, że słowo człowiek może brzmieć dumnie.
Nigdy nie spotkaliśmy się z tak zadziornym kozłem sarny. Naszczekał na kolegę Bartka, nawymyślał mu, że wodopój zajmuje i dopiero gdyśmy resztą drużyny dopłynęli, oddalił się ze swoją łanią.

28 marca – 1 kwietnia 2015
Wraz z kajakarzami z Warszawy i Bydgoszczy włocławscy wodniacy kontynuowali eksplorację wód północno-wschodniego krańca Polski, rozpoczętą przed rokiem. Błędzianką pod wiaduktami Stańczyków wdarto się w lasy Puszczy Rominckiej. Przeszkód było wiele a wody czasem zbyt mało, by na płycinach nie utykać. Najgorsze czekało jednak kajakarzy pod samymi wiaduktami. Stały się one atrakcją turystyczną. Aby je zwiedzić, trzeba zakupić bilety a ich właściciel ogrodził je stalową siatką, którą przeciągnął też w poprzek rzeki. Nie można pod nimi swobodnie przepłynąć, a to nie jest zgodne z Prawem wodnym, szanowny panie właścicielu!
Oprócz Błędzianki uczestnicy spływu opłynęli jeszcze jezioro Wiżajny i spłynęli Szeszupą z Rutki Tartak do Kalwarii na Litwie. O ile polski odcinek tej rzeki był uroczy, wartki, odrzewiony, o tyle litewski nie zachwycił: Szeszupa była tam uregulowana, a jej otoczenie łąkowe i nudnawe.
Pogoda była fatalna, wietrznie, zimno i deszcz ze śniegiem. Na więcej tras nie starczyło już energii.

26 lutego – 1 marca 2015
Grupa kajakarzy z Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK wzięła udział w XIX Ogólnopolskim Zimowym Spływie Kajakowym na Wdzie. Siłę przyciągania mieli chłopaki tak wielką, że z reguły z sześciu osób stawali się grupką liczniejszą. Lgnęły do nich zwłaszcza dwie wrocławianki. Czy staną się one emporią wrocławską włocławskich wodniaków? To czas pokaże, ale skoro mamy przedstawicieli w Lublinie, Londynie i Toruniu, to czemu nie mielibyśmy mieć we Wrocławiu?
Spływ odbył się na trasie ze Szlagi do Tlenia i wszystko na nim było, oprócz zimy.

17 stycznia 2015
Jak przed rokiem wieczorem w siedzibie Oddziału Kujawskiego PTTK gromada członków i sympatyków Włocławskiego Klubu Wodniaków spotkała się na wspólnym oglądaniu slajdów i zdjęć. Na ekranie pojawiły się z początku obrazki z minionego roku. Na koniec z zasobów Wuja Mariana wydobyte zostały archiwalia. Sięgnięto zdjęciami w czarnobiały świat, aż do początków istnienia włocławskiego wodniactwa; wspominano kolegów, którzy już nie żyją. Dziękujemy Ci za to, Wuju Marianie!

4 stycznia 2015
Grupa siedmiu wspaniałych (mniej lub bardziej) włocławskich kajakarzy rozpoczęła Sezon 2015 spływając Wisłą.
Wisła to rzeka o wielu obliczach. Tym razem pokazała się od wietrznej strony. Przeciwny wiatr słał naprzeciw płynącym ogrzywione fale; ci, co płynęli blisko zawietrznego brzegu, niewiele doświadczyli, ale byli też tacy, co rzucili falom wyzwanie i się pobujali.
Spływ rozpoczęto z pomostu nowej miejskiej przystani wodnej, a skończono jak zwykle w gościnnym domu w Gąbinku. Wiatr wiał silnie i zwyczajowe ognisko trzeba było rozpalić w oczku wodnym, na samym jego dnie. Było to jedyne zaciszne miejsce. Dobrze, że oczka tego jeszcze gospodarze nie napełnili wodą…

12 października 2014
Kontynuowaliśmy pokonywanie na raty rzeki Skrwy. Tego roku udało nam się pokonać odcinek wyjątkowo krótki, a to z powodu bardzo niskiego stanu wody a jeszcze bardziej z powodu pewnego rozwidlenia. Przed Parzeniem rzeka rozdziela się na dwie odnogi: prawą, którą popłynęła większość naszej grupki, oraz lewą, którą wybrali Prezes i Rafał płynący z Polą. Lewa odnoga już na starcie wydawała się wyraźnie mniejsza, ale okazała się do tego fantastycznie uciążliwa. Ten niecały kilometr zajął im półtorej godziny. Zdążyliśmy w tym czasie, czekając przy moście, wypocząć, najeść się, napić i znowu wypocząć, wreszcie zacząć się niepokoić, czy przypadkiem nie zostaliśmy wyprzedzeni, choć wydawało się to bardzo nieprawdopodobne.
Takich zawałów to nigdy nie widziałem, były jak domy, tak relacjonował potem Rafał. Było jak w bajce o Lili, tak krótko skwitował Prezes. Humory ich nie opuściły, nawet kilkuletnia Pola czarowała uśmiechem (na płytkiej tej odnodze nazbierała dużo małż!), ale czasu jakby zaczynało brakować, aby z równie dobrymi humorami dopłynąć do kolejnego mostu. Zabraliśmy się więc do domu z Parzenia.

27 września 2014
Tradycyjnym spotkaniem na Przystani Wodnej członkowie Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK zakończyli sezon kajakowy 2014. Pogoda sprzyjała imprezie, a jeśli ktoś w ten wieczór zmarzł, to oznacza, że nie jadł energetycznej, rozgrzewającej i ostrej jak stado żyletek zupy gulaszowej, którą specjalnie na tę okazję wydziergał kolega Tadzja.
Podsumowano mijający sezon. Jak dotąd w 2014 roku odbyło się 9 spływów, trwających łącznie 56 dni, w czasie których pływano po Wiśle, Brdzie, Flincie, Wełnie, Szeszupie, Bludzi, Czarnej Hańczy, Szelmentce (w czasie tego spływu wypłynięto z Polski na teren Litwy), Zgłowiączce, Wdzie, Kanale Wdy, Parzenicy, Niechwaszczy, Pilicy, jeziorach kompleksu wodnego Saimaa w Finlandii, oraz Nysie Łużyckiej i Smědzie (tymi ostatnimi rzekami dwukrotnie wpłynięto na teren Polski z Czech). Na spotkaniu ustalono także termin i trasę przyszłorocznego Rodzinnego Spływu Kajakowego: odbędzie się on w okresie od 10 do 19 lipca 2015 na Wielkich Jeziorach Mazurskich i Węgorapie.

18 - 21 września 2014
Dwóch kajakarzy z Włocławka znalazło się w gronie około trzydziestu szczęśliwców, uczestników V Ogólnopolskiego Spływu Kajakowego „Nysa Łużycka 2014”, którzy penetrowali okolice trójstyku, miejsca, w którym spotykają się granice Polski, Niemiec i Czech. Okolice te okazały się całkiem malownicze, choć kojarzą się raczej z kopalniami węgla brunatnego i kominami elektrowni, aniżeli z czymś ładnym. Problemem naczelnym spływu były niskie stany wód : na pewnym odcinku Nysy, jeszcze w Czechach, kajaki trzeba było nawet holować po skalistym dnie. Mimo to udało się oprócz ponad 40 kilometrów Nysy Łużyckiej przepłynąć także kilkanaście kilometrów Smědy, niewielkiej rzeczki dość wartko przemykającej przez lasy i wzgórza z Czech do Polski.
Warto byłoby przyjechać w te rejony w czasie, gdy wody w rzekach będzie w bród, gdy przemiały zamieniają się w bystrza. Może być tu wtedy fajne górskie pływanie.

25 lipca - 9 sierpnia 2014
Gromada kajakarzy z Włocławskiego Klubu Wodniaków wędrowała po Pojezierzu Fińskim. Wielkie jeziora Haukivesi, Joutenvesi, Pyttyvesi i Kolovesi już nie są nam obce, o parkach narodowych Linnansaari i Kolovesi także możemy coś opowiedzieć. Labirynty wysp, zaułki skalistych wybrzeży, ale najbardziej cisza, las i spokój, to je charakteryzuje.
Komarów było mało, znacznie więcej mrówek, a najwięcej jagód. Zaskakująco niewiele było ptactwa: jedna para łabędzi krzykliwych, trochę nurogęsi, mew, kaczek. Jeziora Finlandii nie okazały się ptasim rajem ku naszemu zaskoczeniu.
Zaskoczeniem była też pogoda. Było po prostu upalnie, a ciepła woda w jeziorach zachęcała do kąpieli, z czego po wielokroć korzystaliśmy.
Niewielu spotkaliśmy ludzi, w tym zaledwie kilkunastu kajakarzy. Tak dużej grupy jak nasza nie napotkaliśmy w ogóle, z reguły mijały nas dwie jedynki lub samotna kanadyjka. Trzynastoosobowa nasza wyprawa na siedmiu kajakach jawiła się w tych warunkach Finom jako prawdziwa Polnische Invasion.
Pływaliśmy dni osiem, resztę czasu zajęły nam podróż i zwiedzanie. Fabryka tektury w Verli, zamek w Savonlinnie, wodospady Imatra, fortece w Lappeenrancie i Suomenlinnie, nowoczesne Helsinki: to również widzieliśmy w Finlandii.
Były to nasze wielkie fińskie wakacje i aż żal, że się skończyły.

5 - 17 lipca 2014
Rodzinny spływ rzeką Pilicą przeszedł do historii jako spływ skrócony. Po dopłynięciu do ujścia Pilicy do Wisły okazało się, że Królowa Rzek Polskich wezbrała, zmętniała i weszła na łąki, czyniąc biwakowanie niezbyt atrakcyjnym, zaś w Kozienicach do Wisły wyciekł mazut (tak przynajmniej podawały media), co też nie brzmiało różowo. Wobec tego zawróciliśmy pod prąd, w rejonie Ostrołęki zabiwakowaliśmy nad Pilicą i nie widząc perspektyw na dalsze płynięcie zdecydowaliśmy się spływ zakończyć wcześniej.
Pilica na pokonanym odcinku od Tomaszowa Mazowieckiego do Mniszewa to zdecydowanie jeden z najładniejszych szlaków kajakowych w Polsce, zwłaszcza jeśli płynie się z małymi dziećmi. Piaszczyste dno czyni ją wspaniałym miejscem kąpielowym na całej długości, można się taplać na mieliznach lub na nurcie spływać wpław (choć zawsze z asekuracją dorosłych). Bujne zadrzewienie przybrzeżne sprawia, że wydaje się rzeką śródleśną. Nie brakuje też rezerwatów przyrody i ciekawych zabytków. Jeden z nich zwłaszcza zafrapował nas: synagoga w Inowłodzu, w której mieści się sklep spożywczy. Zaskakuje to w pierwszej chwili, ale potem przychodzi refleksja: przecież nie w każdym zabytku musi być muzeum. Lepiej niech sklep będzie niż miałaby straszyć ruina.

18 - 22 czerwca 2014
Z bazy na polu biwakowym w Czarnej Wodzie penetrowaliśmy okoliczne szlaki wodne. Kanał Wdy, ładny ale jak to kanał... prosty.
Górną Parzenicę z jeziorem Skąpym aż do zastawki w Brodzie. Za nią wody nie było już prawie wcale i tam penetrację Parzenicy zakończyliśmy.
Niechwaszcz na początku bez problemów większych, ale od młyna w Zawadzie uciążliwą, bo wody mało, i drzew zwalonych dużo.
Wdę wreszcie do Zimnych Zdrojów, znaną, ale zawsze piękną.
Gdyby nie lało co chwila, to byłoby ładnie, ocenił cały spływ Pan Prezes.

15 - 18 maja 2014
XXIII Ogólnopolski Spływ Kajakowy rzeką Zgłowiączką przeszedł do historii jako spływ zimny i mokry. Trasa spływu jak zwykle wiodła z Orla do parku we Włocławku i wzięło w nim udział 48 uczestników. Ich ilość się zdecydowanie zmniejszyła po pierwszym etapie, przebiegającym w padającym nieustannie deszczu i przy silnym wietrze, który po raz pierwszy w historii spływów Zgłowiączką wyprodukował tak wysokie fale na jeziorze Głuszyńskim, że wyścig kajakowy odbywający się zwykle na tym jeziorze ze względów bezpieczeństwa został odwołany.
Imprezę wspierali Prezydent Miasta Włocławka i władze samorządowe Gminy Topólka, a także Spółdzielnia Świt w Topólce i Spółka HENKOR z Dębianek. Otwarcia spływu w Topólce dokonał Sekretarz Gminy Topólka Pan Konrad Lewandowski. Z kolei nagrody zdobyte przez uczestników spływu podczas przeprowadzonych w ramach spływu konkursów: quizu krajoznawczego, konkursu lotki i konkursu na hasło o tematyce antyalkoholowej podczas Zakończenia spływu wręczała uczestnikom Zastępca Prezydenta Miasta Włocławka Pani Wanda Muszalik. Życzyła ona tym, co dotrwali do końca, by kolejny rok okazał się bardziej łaskawy i by słońce nie zapominało więcej o kajakarzach. Tego samego kajakarze sobie samym zresztą też życzyli.

10 maja 2014
Jak zwykle w początku maja odbyło się Uroczyste Otwarcie Sezonu Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK. Sezon wprawdzie jest już w pełni, praktycznie rozpoczyna się już w styczniu, ale uroczyste jego rozpoczęcie odbywa się właśnie teraz. Zostały wręczone odznaki kajakowe, w tym najwyższe odznaki możliwe do zdobycia w Polsce przez turystę kajakarza: Turystyczna Odznaka Kajakowa PTTK w stopniu Za Wytrwałość Diamentowa oraz Odznaka Turysty Polskiego Związku Kajakowego Związkowa Diamentowa Stopnia I. Otrzymuje się je po przepłynięciu kajakiem co najmniej 16000 km. Zdobył je Tomasz Andrzej Krajewski, obecny Prezes Klubu, co zajęło mu 30 lat. Pomimo zdobycia tych odznak obiecał jednak, że będzie się starał dalej świecić przykładem i na czele Klubowiczów pływać, pływać, pływać... i nie odpłynąć.

28 marca - 2 kwietnia 2014
Kajakarze z Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK wzięli udział w wyprawie eksplorującej północno-wschodnie krańce Polski. Przepłynięto szlaki znane już kajakarzom, choć niezbyt popularne: Czarną Hańczę od Turtula do Potaszni oraz Szeszupę. Pokonano też dwie rzeki, którymi być może nikt wcześniej nie płynął: obfitującą w tamy bobrowe Bludzię, płynącą przez Puszczę Romincką w stronę granicy rosyjskiej, a także Szelmentkę, która gwałtownymi bystrzami w głębokim jarze przekracza granicę Polski i Litwy. Spływ tą ostatnią zakończono już na Litwie, na ostatnim moście przed ujściem Szelmentki do Szeszupy.
Specjalne podziękowania należą się mieszkańcom Wiżajn, które były bazą wyprawy. Bez Waszego zaangażowania nie byłoby łatwo tych tras przemierzyć!.

28 lutego - 2 marca 2014
Członkowie Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK wzięli udział w Zimowym Spływie Kajakowym rzekami Flintą i Wełną, organizowanym przez Klub Turystyki Kajakowej Zimorodek. Z uwagi na aurę był to raczej spływ wiosenny, niemniej trasa była ciekawa, Flintą na tak długim odcinku jeszcze włocławscy wodniacy nigdy nie płynęli, a spotkanie kajakarzy jak zwykle sympatyczne. Na spływie nie chodzi przecież tylko o to, by pływać kajakami, ale także o to, by spędzić czas wspólnie z osobami o podobnych zainteresowaniach.

9 - 12 stycznia 2014
Grupa z Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK uczestniczyła w Międzynarodowym Zimowym Spływie Kajakowym Energetyków na Brdzie. Krajobrazy były wprawdzie niezimowe, bo zima jakoś jeszcze do Polski nie dotarła, ale przecież pływanie kajakiem zawsze jest przyjemne. Można też było się ponamawiać z innymi uczestnikami spływu na inne, bardziej ambitne od Brdy, szlaki.

4 i 5 stycznia 2014
Rozpoczęty został wodniacki Nowy Rok.
W sobotę kajakarze z Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK przepłynęli rzeką Wisłą wzdłuż włocławskich bulwarów, minęli będącą już prawie na ukończeniu marinę i niespiesznie po 14 km zakończyli spływ w Gąbinku na gościnnym podworcu domu Agaty i Marka, gdzie roztaczał się już zapach pysznej fasolówki.
W niedzielę z kolei spotkano się na slajdowisku. Wspominano rok miniony i planowano kolejny. Warto było się spotkać! Wspólne oglądanie zdjęć jest o wiele zabawniejsze od oglądania tych samych zdjęć samotnie.

6 października 2013
Spływ rzeką Skrwą z Tłuchówka do Bądkowa Rochnów. Pachniały tracące soki liście, słonko delikatnie grzało. Bartek żałował tych, co siedząc w ciepłych domach nie doświadczają uroków jesieni, a kolega Korzon zaskoczony był głęboką doliną, w której wije się Skrwa. Podobała mu się ta rzeka! Dobrze, że się pan w końcu na nią wybrał, Panie Korzon!

21 września 2013
Na terenie Przystani Wodnej przy ulicy Piwnej odbyło się zakończenie sezonu kajakowego Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK.
Podsumowano mijający sezon. Jak dotąd w 2013 roku odbyło się 9 spływów, trwających łącznie 50 dni, w czasie których pływano po Wiśle, Wdzie, Ruźcu, Sanie, Osławie, Czarnym, Jeziorach Raduńskich, Raduni, Zgłowiączce, Zbrzycy, Młosinie, Kłoniecznicy, Rospudzie, Kanale Augustowskim, Netcie, Marysze, Kunisiance i dwóch rzekach litewskich: Niedzie i Białej Hańczy. Odbyło się też stacjonarne dwudniowe szkolenie kajakowe. To jednak nie koniec: planowane są jeszcze dwie imprezy.
Na spotkaniu ustalono także termin i trasę przyszłorocznego Rodzinnego Spływu Kajakowego: odbędzie się on w okresie od 5 do 19 lipca 2014 na rzece Pilicy.

10 - 17 sierpnia 2013
Czternastoosobowa ekipa kajakarzy z Włocławskiego Klubu Wodniaków bądź z Klubem tym powiązanych eksplorowała szlaki wodne pogranicza polsko-litewskiego. Pokonano Marychę, Niedę, Białą Hańczę i Kunisiankę.
Marycha dała się poznać jako rzeka o dwóch obliczach: do jeziora Pomorze gęsto trzciną i strzałką wodną zakryta, monotonna i nużąca, poniżej niego granicą Polski i Litwy przejrzystym nurtem przez głuche bory sunąca, prześliczna.
Nieda a zwłaszcza bardzo się przez lasy ciągnące jezioro Veisiejis zapamiętane zostaną z powodu deszczu, który uparcie padał.
Biała Hańcza, a właściwie Baltoji Ančia, to z kolei piękne jeziora i rzeka rozmaita, od niewielkiej strugi poprzegradzanej drzewami za początkowym jeziorem Vernijis, przez bystrzutkie rzeczątko przed Kapčiamiestis i stateczną nizinną rzekę za ujściem Niedy, po długie bystrza schodzące do Niemna poprzez dziki las. Biała Hańcza to też spotkanie z bohaterką obojga narodów Emilią Plater: w Vainežeris zmarła, w Kapčiamiestis jest jej grób. W obu miejscach stoją jej pomniki.
Na koniec Kunisianka, rzeczka maleństwo uchodząca do jeziora Pomorze. Żal było wyjeżdżać, więc ostatniego dnia choćby taką Kunisiankę warto było przepłynąć.

29 czerwca - 13 lipca 2013
Tegoroczny Rodzinny Spływ Kajakowy odbył się na Rospudzie, Kanale Augustowskim i Netcie. Dawno nie było tak rekreacyjnego spływu. Te biwaki nad jeziorami, te upalne dni i ciepłe noce, te kąpiele wielokrotne, te imprezy wieczorne i śpiewy donośne...
Rzeka Rospuda ponownie udowodniła, że jest piękną rzeka, choć nie całkiem łatwą. Dwie dziury w kajakach składanych wydarła. Zaskoczeniem pozytywnym była natomiast Netta. Tak bliska zadeptywanego przez wczasowiczów Augustowa a tak odludna, tak sielsko-anielska. Jeśli ktoś lubi rzeki łąkowe, niespieszne, gdzie krowy i bociany panują, temu można Nettę z czystym sumieniem polecić.
Na zakończenie spływu grupka odważnych spływowiczów wybrała się pieszo z Kopytkowa na Czerwone Bagno. To jedno z niewielu miejsc w Polsce, gdzie można poznać, jak to jest: chodzić po bagnach, zapadając czasem w czarnym błocie po pas. Bardzo ciekawe przeżycie, choć okupione opuchnięciami od ukąszeń gzów, pociętymi przez turzyce łydkami i brudem.

15 - 16 czerwca 2013
W Kamieńczyku koło Topólki nad otoczonym lasem jeziorkiem odbyło się spotkanie integracyjno-szkoleniowe. Z zaproszenia Gospodarza szkolenia, kolegi Mariusza, skorzystało dwudziestu członków Klubu oraz podobna liczba znajomych Gospodarza, niewiele mających wspólnego z wodniactwem a jeszcze mniej z krótkimi kajakami jedynkami, które tego roku próbowano. Kajaki cieszyły się dużym wzięciem, trzeba było nawet czasem stać w kolejce, mimo, że równolegle rozgrywały się mecze w siatkówkę i w badmintona, a grill pachniał smakowicie.
Jeden z kajaków, sklejkowy, własnoręczna robota kolegi Maćka, miał na tyle duży kokpit, że umożliwiał dorosłym także zabieranie na pokład dzieci, z czego dorośli starali się skorzystać. Z różnym skutkiem. Dzieci wolały bowiem chwytać żaby.

29 maja - 2 czerwca 2013
Gościnne pole namiotowe w Lasce spodobało się nam do tego stopnia, że wróciliśmy na nie po roku przerwy, by założywszy na nim bazę spenetrować pozostałe rzeczki dorzecza Zbrzycy.
Na początek pokonaliśmy całą Młosinę. Zespół jezior, z których wypływa, zanurzonych w lasach, był uroczy, ale sama rzeczka, choć czysta, do jeziora Leśno była rozmaicie uciążliwa. Początek zarośnięty gęsto trzcinami, z których spadały liczne pająki, tama bobrowa, niewygodna przenoska przy młynie Lamk, wreszcie mielizny wymagające holowania kajaków sprawiły, że sam Prezes się zdenerwował: tyle jest pięknych rzek w Polsce, a on musiał na Młosinę przyjechać! Koniec etapu przy wdzięcznym młynie w Kaszubie Leśnej z obramowanymi na niebiesko oknami wynagrodził jednak wszelkie uciążliwości.
Kolejną rzeką była Kłoniecznica, urozmaicona i nie jest nadużyciem, jeśli określi się ją jednym słowem: przepiękna. Wprawdzie i na Kłoniecznicy trzeba było 800 metrów holować kajaki przy stawach rybnych, ale nawet to holowanie było przyjemne. Kolega Mastal oznajmił, że czuł się, jakby holował kajaki przez park. Z kolei sześcioletnia Zosia zapamięta Kłoniecznicę w związku z leśniczówką Modrzejewo. Wśród jej mieszkańców były pies Murzyn i mały kotek, dzięki któremu Zosia została kocią mamą.
Na zakończenie przypomnieliśmy sobie fragment Zbrzycy, rzeki, na którą tak jak do Laski, warto wracać.

16 - 19 maja 2013
XXII Ogólnopolski Spływ Kajakowy rzeką Zgłowiączką, organizowany przez Włocławski Klub Wodniaków PTTK, stał się już historią. Trasa spływu jak zwykle wiodła z Orla nad jeziorem Głuszyńskim do parku we Włocławku i wzięło w nim udział 51 uczestników.
Imprezie patronowali Marszałek Województwa Kujawsko-Pomorskiego, Prezydent Miasta Włocławka i władze samorządowe Gminy Topólka. Ich przedstawiciele obecni byli podczas Otwarcia oraz podczas Zakończenia spływu. Na uroczystości Otwarcia spływu w Topólce, na którą dotarli oprócz kajakarzy także kolarze z Włocławskiego Klubu Rowerowego PTTK "Cyklista" i dzieci z miejscowej szkoły, witające nadpływających, obecny był Wójt Gminy Topólka Pan Henryk Orłowski, który od wielu lat wspiera przebiegający przez teren tej gminy spływ. On dokonał uroczystego Otwarcia spływu. Z kolei nagrody zdobyte przez uczestników spływu podczas przeprowadzonych w ramach spływu konkursów: wyścigu kajakowego, quizu krajoznawczego, konkursu lotki i konkursu na hasło o tematyce antyalkoholowej podczas Zakończenia spływu wręczała uczestnikom Zastępca Prezydenta Miasta Włocławka Pani Wanda Muszalik.
Letnia wręcz pogoda sprzyjała kąpielom, a stan wody był wystarczający, by sprawnie i bez utrudnień nim powodowanych pokonać całą trasę. Mając nadzieję, że za rok będzie podobnie, już teraz zapraszamy na kolejny spływ na Zgłowiączce!

11 maja 2013
Tradycyjnie na początku maja odbyła się uroczystość otwarcia sezonu Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK. Mimo deszczowej pogody stawiło się wielu spieszonych na ten dzień kajakarzy i Sezon 2013 było komu otworzyć.
Wręczono jak zwykle Turystyczne Odznaki Kajakowe zdobyte w ubiegłym sezonie. Warto wspomnieć zwłaszcza o trzech osobach, które wieloletnim wysiłkiem po przepłynięciu 3500 km zdobyły odznaki w stopniu Dużym Złotym: Oli Mastalerz, Leszku Pazderskim i Konradzie Stalisiu. Gratulujemy!

1 - 5 maja 2013
Pokonaliśmy Radunię. Od ponad 20 lat Włocławski Klub Wodniaków PTTK nie był na tej rzece i pora było na nią powrócić. Pokonaliśmy znaczną część Jezior Raduńskich, to jest odcinek od jeziora Lubowisko do jeziora Ostrzyckiego , który z uwagi na jego uciążliwość jest raczej rzadko pływany, oraz fragment głównego szlaku od Chmielna do Ostrzyc, a także samą rzekę Radunię od Ostrzyc po elektrownię Łapino. Okazało się, że warto pływać Radunią także poza sławetnym Jarem koło Babiego Dołu. Rzeka na odcinku poniżej zapory Rutki była bowiem wciąż wymagająca, z licznymi przeszkodami, zwałkami i bystrzami. Byli tacy, co na tym odcinku obmyli w niej swe ciała, chociaż wcale tego nie planowali.
Tu słowa uznania dla najmłodszej uczestniczki spływu, Zosi, lat sześć. Choć dwa razy fale na bystrzach ją obmyły i rodzice musieli ją przebierać w nowe suche ubranka, nie straciła rezonu i widząc bystrze wciąż krzyczała podniecona: Bystrze! Będziemy szybciej płynąć!
Zaskakująca była przyroda. Nad rzeką można było zapoznać się z całą wczesnowiosenną florą: kwitły zawilce gajowe i żółte, śledziennice i przylaszczki. Zupełnie jakby spływ odbywał się w kwietniu a nie w maju. Ot, efekt spóźnionej wiosny.

30 marca - 6 kwietnia 2013
Dwaj członkowie Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK, Bartek Jóźwiak i Tomek Krajewski, wzięli udział w zorganizowanym przez Towarzystwo Polska-Litwa-Łotwa-Estonia Wielkanocnym Spływie Kajakowym w dorzeczu górnego Sanu.
Pogoda była pod psem, było chłodno, padał to deszcz, to deszcz ze śniegiem, spływ miał być wiosenny a był zimowy, ale rzeki, które udało się przepłynąć, warte były wszelkich niedogodności. Przepłynięto górny odcinek Sanu od ujścia Wołosatego do Rajskiego, Osławę z Woli Michowej do Zagórza a także potok Czarny. Było to być może pierwsze spłynięcie tego pięknego strumienia, pełnego skalnych progów i tam bobrowych. Został spłynięty od mostu we wsi Czarna Górna (wyżej raczej nie dałoby się już płynąć) do Chrewtu, niemalże do ujścia (Jezioro Solińskie, do którego uchodzi, było zamarznięte). W jego zdobyciu uczestniczyło tylko trzech kajakarzy: obydwaj włocławiacy i Joachim Mosch z niemieckiego Kanu-Club Wickede, który niewielką tą szturmową grupkę prowadził.

2 i 3 marca 2013
Weekend pod znakiem kajaka a nawet szerzej: wodniactwa.
W sobotę kilkoosobowa grupa z Włocławskiego Klubu Wodniaków odwiedziła warszawskie targi Wiatr i Woda, oprócz kajaków, wioseł i ubranek kajakowych oglądając też masywną reprezentację łodzi przez większe „Ł”. Motorówki i jachty wzbudziły zainteresowanie zwłaszcza u najmłodszego Michała, który nie odmówił sobie przyjemności wejścia na pokład każdego z nich.
Niedzielę sześcioosobowa drużyna wodniaków z WKW spędziła na spływie rzeką Ruziec. Ładny to ciek i aż wstyd, że jak dotąd żaden z włocławskich wodniaków się z nim nie zmierzył. Zaległość została jednak nadrobiona. Ekscytujące było spływanie czterostopniowego progu w Imbirkowie, ciekawy był las nad bystrą rzeczką płynącą w głębokiej dolinie przed Golubiem Dobrzyniem; były łachy śniegu na brzegach i były też żurawie. Kończyła się zima i zaczynała wiosna.

14 - 17 lutego 2013
Grupa z Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK wzięła udział w XVII Ogólnopolskim Zimowym Spływie Kajakowym na Wdzie. Był to już kolejny udział włocławskich kajakarzy w tej imprezie, gdyż uczestniczą w niej od drugiego z kolei spływu, od roku 1998. Pływano w okolicach Czarnej Wody i było to bardzo przyjemne pływanie. Miło było też spotkać starych znajomych. Zimowy spływ, zwłaszcza taki jak na Wdzie, na którym nie spędza się na wodzie zbyt wiele czasu, to bowiem w znacznym stopniu spotkanie towarzyskie.

12 stycznia 2013
Spływając Wisłą z Włocławka do Gąbinka kajakarze z Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK rozpoczęli rok 2013. Aura była zimowa: brzegi obficie zaśnieżone, a rzeka pełna śryżu. Przepiękny początek sezonu!
Jak przed rokiem, w czasie spływu miała miejsce zbiórka na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Naklejki z czerwonym sercem ozdobiły kajaki.
Żal było tylko, że do mety dociera się tak szybko. Wszak to jedynie 12 kilometrów. Ale czekająca gorąca fasolka i pachnący piernik osłodziły nieco konieczność rozstania się z rzeką. Zresztą… już wkrótce kolejny spływ, tym razem na Wdzie.

2 grudnia 2012
Na zebraniu sprawozdawczo-wyborczym Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK wybrany został Zarząd Klubu na kadencję 2013 – 2016 w składzie Tomasz Krajewski jako Prezes Klubu oraz Bartłomiej Jóźwiak, Lech Wojciech Krajewski, Jerzy Modliński i Marian Staliś. Wybrano także Komisję Rewizyjną Klubu oraz delegatów na Zjazd Oddziału Kujawskiego PTTK.

6 października 2012
Tradycyjne spotkanie na terenie Przystani Wodnej PTTK zakończyło sezon kajakowy Włocławskiego Klubu Wodniaków. W 2012 roku odbyło się 10 spływów, trwających łącznie 51 dni, w czasie których pokonywano 14 rzek: Wisłę, Brdę, Kwisę, Bóbr, Czerną, Biebrzę, Zgłowiączkę, Zbrzycę, Młosinę, Kulawą, Wdę, Liwiec, Nysę Łużycką i Sawicę. W roku tym odbyło się też stacjonarne dwudniowe szkolenie kajakowe.
Na spotkaniu ustalono termin przyszłorocznego Rodzinnego Spływu Kajakowego: odbędzie się on w okresie od 6 do 20 lipca 2013.

28 – 30 września 2012
Skorzystaliśmy z zaproszenia sympatyków naszego Klubu, Zenki i Włodka, i weekend spędziliśmy w Burdągu, w ustronnym miejscu Mazur. Blisko stamtąd nad Łynę, Omulew, Kośnę czy Sawicę. Na ostatnią z tych rzek spuściliśmy w sobotni ranek kajaki. Śliczny był to dzień i śliczny szlak. Nie do wiary, że dwadzieścia trzy lata temu Sawica była tak zanieczyszczona ściekami ze Szczytna, że po jej przepłynięciu obiecaliśmy sobie wówczas: Nigdy więcej!
Nocą jezioro księżyc tak świetnie rozświetlał, że kolega Jurek oświadczył, iż nigdy już w życiu czegoś równie pięknego nie ujrzy. Nie bądźże takim pesymistą, panie Jurku! Jeszcze nieraz życie pięknem nas zaskoczy.

20 - 23 września 2012
Nysa Łużycka będąca rzeką graniczną pomiędzy Polską a Niemcami do niedawna była kajakarzom nieznana. Była to przecież „granica przyjaźni” między „bratnimi krajami”… Po takich nie wolno było pływać.
Czasy się zmieniły i „granica przyjaźni” stała się taką rzeczywiście. Niemcy spływają po niej pontonami, a kajakarze z Żagania organizują na niej spływy kajakowe i w takim właśnie spływie z Pieńska do Siedlca dwójka włocławian wzięła udział.
Nysa w pierwszej części spływu okazała się rzeką niezbyt malowniczą ale cztery progi kamieniste i jeden pochyły betonowy w Rothenburgu dostarczyły na tym odcinku nieco emocji. Ładniejszy był odcinek rzeki od Przewozu do Siedlca, śródleśny, z nieznacznymi bystrzami i przemiałami. Nad tym odcinkiem Nysy jest położony wpisany na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO Park Mużakowski i zwiedzanie go było głównym punktem programu krajoznawczego spływu.
Warto było poznać się z Nysą.

15 - 19 sierpnia 2012
Granicą Podlasia i Mazowsza płynie rzeka Liwiec i ona gościła na swych wodach osiemnastoosobową grupę wodniaków z Włocławka i jego szeroko pojętych okolic: Lublina, Warszawy i Torunia. Trasa prowadząca z Kisielan Żmichów do Kamieńczyka była łagodna, pejzaże nad rzeką sielskie, z reguły łąki, w dolnym dopiero biegu lasy. Wciąż plaże i płycizny. Świetne warunki do kąpieli zwłaszcza dla dzieci oferował Liwiec. Na wczasy w kajaku idealny, taki Liwiec leniwiec.

14 – 28 lipca 2012
Spływ Rodzinny rzeką Wdą
Za nami rzeka Wda. Dawno temu nie pływana latem; można było zapomnieć, że taka piękna z niej Pani... Niemniej w pierwszym tygodniu spływu powiedzenie „zimno jak na Wdzie” sprawdziło się: z reguły popadywało i było chłodno. 25 lat temu nasz świętej pamięci kolega Jurek Kleyna miał ze sobą na Wdzie termometr i rankami ogłaszał, że dziś tylko 7 stopni. W czasie spływu tegorocznego wg mieszkańców nomen omen Zimnych Zdrojów temperatura w nocy doszła do stopni dwóch. Drugi tydzień spływu był już jednak skrajnie skwarny.
Dzięki stosunkowo wysokiemu stanowi wody Wda została przepłynięta niemal od źródeł: początek spływu wypadł w miejscowości Śluza za jeziorem Wieckim. Zakończenie nastąpiło w Tleniu. Na ostatnim etapie, w Starej Rzece, można było oglądać skutki niedawnej trąby powietrznej. Zerwane dachy domostw, poukręcane pnie drzew nadbrzeżnych, las położony tak, jakby olbrzym jakiś przez las ów jak przez zboże przeszedł. Z odłożonym wiosłem sunęliśmy, jak przez cmentarz, by ciszy nieszczęścia nie naruszyć.

23 - 24 czerwca 2012
W Kamieńczyku koło Topólki odbyło się szkolenie kajakowe. Tym razem prawie trzydziestoosobową grupą gościliśmy nad otoczonym lasem jeziorkiem niedaleko jeziora Kamienieckiego, korzystając jak przed rokiem z zaproszenia kolegi Mariusza. Piękne kwitły na jeziorze nenufary, a w przejrzystej wodzie smyrgały rybki i wodne chrząszcze. Czasem także człowiek, znużony upałem.
W tym roku kursanci próbowali kanadyjki. Choć to łódka duża, pływanie nią nie jest wcale tak proste na jakie wygląda. Nie zabrakło też innych łódek, bardziej popularnych; odbył się też mecz w siatkówkę, ognisko i nocne śpiewanie. Wszak to najkrótsza noc w roku była. Noc Kupały. Ale kwiatu paproci nikt nie znalazł, a jeśli znalazł, to się tym nie pochwalił.

6 - 10 czerwca 2012
W czasie długiego weekendu gościliśmy na Kaszubach, spływając Zbrzycą i jej dopływami Młosiną oraz Kulawą, a także na krótkim odcinku Brdą i jeziorem Płęsno. Szlaki były prześliczne. Wiele jezior pośród lasów, z licznymi gniazdującymi kormoranami, mewami i łabędziami, urocze odcinki krystalicznych rzek, zwłaszcza Zbrzycy w okolicach Parzyna i za jeziorem Śluza oraz niewielkiej strugi Kulawej, drewniane kościoły w Sominach i Leśnie, kurhany i kręgi kamienne w okolicy Leśna, młyn w Kaszubie Leśnej z obramowanymi na niebiesko oknami, mityczny Rolbik czy piec chlebowy w Widnie… Dla tego wszystkiego warto było pojechać.
Baza spływu założona została w Lasce na polu namiotowym, zapewne najlepszym polu nad Zbrzycą, z prysznicami, ciepłą wodą i barem na podorędziu, pełnym smacznych potraw (smażone pstrągi zwłaszcza były wyśmienite!)… Po prostu luksusy na spływie. Do tego przy barze został wystawiony telewizor i w ten sposób powstała Strefa Kibica w Lasce. Zarówno miejscowa ludność jak i kajakarze mieli możliwość wspólnie obejrzeć mecz otwarcia Euro 2012 jak i inne mecze. Dzięki temu uczestnicząc w spływie nie zostaliśmy pozbawieni piłkarskich emocji, co też nie było bez znaczenia. Żeby jeszcze Nasi byli skuteczniej zagrali...

17 - 20 maja 2012
XXI Ogólnopolski Spływ Kajakowy rzeką Zgłowiączką odbył się przy pięknej pogodzie. Wzięło w nim udział 58 uczestników z Włocławka, Brześcia Kujawskiego, Lubrańca, Topólki, ale także z miejsc bardziej odległych: Warszawy, Giżycka, Lublina, Łęcznej, Ostrowca Świętokrzyskiego, Łodzi, Torunia i Bydgoszczy. Trasa spływu jak zwykle wiodła z Orla nad jeziorem Głuszyńskim do parku we Włocławku.
Po raz pierwszy w historii spływów Zgłowiączką psikusa kajakarzom sprawił zbyt niski stan wody. Uciążliwe było holowanie kajaków bezpośrednio za jeziorem Głuszyńskim a na odcinku z Nowego Młyna do Machnacza organizatorzy musieli przewieźć sprzęt i spływowiczów lądem, gdyż przez zamknięte jazy elektrowni przedostawało się do koryta zbyt mało wody, by popłynąć. Po raz pierwszy też uczestnicy spływu zwiedzili drewniany kościółek św. Hieronima z XVIII wieku w Czamaninku.
Nie można też nie wspomnieć o zakończeniu spływu. Oto podczas niego kolega Marian Staliś, przez przyjaciół z Klubu zwany Wuja, otrzymał Puchar z okazji tego, że już od 30 lat nieprzerwanie rok po roku wiosłuje po różnych polskich i nie tylko wodach. Gratulujemy Ci tych 30 Lat Kajakowania, Wuju Marianie!
Tej największej imprezie kajakowej organizowanej przez Włocławski Klub Wodniaków i Oddział Kujawski PTTK we Włocławku patronowali Marszałek Województwa Kujawsko-Pomorskiego oraz Prezydent Miasta Włocławka, impreza nie odbyłaby się też bez pomocy władz Gminy Topólka.

28 kwietnia - 4 maja 2012
W długi weekend kajakarze z Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK pokonali rzekę Biebrzę: od Kolonii Holaki - miejsca, gdzie jej szerokość niewiele przekracza szerokość kajaka a zatory z zeszłorocznego sitowia stanowią uciążliwe przeszkody - do ujścia do Narwi, w którym to miejscu woda rozlewa się na kilka kilometrów zalewając całą dolinę.
Przepiękna była pogoda, niczym latem. Wspaniałe widoki, zwłaszcza w dolnym biegu. Żab obłędne kumkanie i rechotanie. No i tego ptactwa tak wiele. Świerszczaki, remizy, trzcinniczki, żółte pliszki, rybitwy białoskrzydłe, bekasy, bataliony… By nie wspominać o bocianach, czaplach, mewach i łabędziach. I łosie po zalanych turzycowiskach brodzące. Warto było pokonać Biebrzę!

17 - 20 maja 2012
Zapraszamy na XXI Ogólnopolski Spływ Kajakowy rzeką Zgłowiączką na trasie Orle - Włocławek.

8 - 11 marca 2012
W okolicach Żagania odbył się XVIII Ogólnopolski Zimowy Spływ Kajakowy MORS 2012. Pływano po Kwisie, Czernej i Bobrze. Wśród uczestników tej imprezy znalazło się też dwóch kajakarzy z Włocławka.
Rzeki były malownicze, nietrudne, ale były na nich cztery bardziej emocjonujące momenty. Wszystkie w miejscach, do których ukształtowania przyłożył rękę człowiek: na jazach i mniej lub bardziej rozmytych sztucznych progach. Dla tych momentów ale bardziej jeszcze dla świetnej ekipy kajakarskiej, która spływ ten zorganizowała i w spływie tym wzięła udział, warto było do Żagania pojechać. Niech żałują ci, co nie byli!

26 - 29 stycznia 2012
Grupa z Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK wzięła udział w XLVI Międzynarodowym Zimowym Spływie Kajakowym Energetyków na Brdzie. Ogółem w imprezie uczestniczyło prawie 90 osób z całej Polski. Włocławianie pomimo tak licznej konkurencji wypadli dobrze: osada Bartek Jóźwiak i Mariusz Kordylak w czasie wyścigu kajakowego zajęła 3 miejsce i Klub wzbogacił swój majątek o dwie kamizelki asekuracyjne.
Ciekawym elementem był końcowy etap, podczas którego uczestnicy spływu przepłynęli przez starówkę bydgoską. To był dobry pomysł organizatorów! Oświetlona słonecznym światłem, prezentowała się bardzo korzystnie. Kajakarze byli z kolei żywą reklamą zimowego spływu, gdyż wielu przechodniów mogło się naocznie przekonać, że zimą naprawdę da się pływać.

7 stycznia 2012
Spływem na Wiśle kajakarze z Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK rozpoczęli rok 2012. Szata rzeki była absolutnie niezimowa, brudnoszarojesienna, mimo to serca i nastroje gorące. Wspaniale jest przecież płynąć, i dopłynąć! Tego roku płynąc graliśmy równocześnie dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy - zebrany datek przekazano na jej konto. Zaangażowanie się w dzieło Jurka Owsiaka ściągnęło na brzeg wiślany ekipę reporterów włocławskich, relacjonujących to wydarzenie; ich obiektywy utrwaliły obraz odpływających kajaków.

Został opracowany Klubowy plan imprez na rok 2012
1. 7 stycznia 2012 - spływ kajakowy rzeka Wisłą: Włocławek - Gąbinek;
2. luty 2012 - udział w Zimowym Spływie na Brdzie;
3. marzec - kwiecień 2012 - spływ kajakowy rzekami górskimi;
4. 28 kwietnia - 5 maja 2012 - spływ kajakowy Sidrą i Biebrzą - by Biebrzę szeroko rozlaną zobaczyć;
5. 6 maja 2012 - Otwarcie Sezonu;
6. 17 - 20 maja 2012 - XXI Ogólnopolski Spływ Kajakowy rz. Zgłowiączką: Orle - Włocławek;
7. 6 - 10 czerwca 2012 - udział w Międzynarodowym Spływie Kajakowym na Dunajcu;
8. 14 - 28 lipca 2012 - Klubowy Rodzinny Spływ Kajakowy rzeką Wdą;
9. 11 - 19 sierpnia 2012 - spływ kajakowy na Słowacji rzeką Hron oraz dzień w Budapeszcie;
10. wrzesień 2012 - udział w spływie kajakowym np. na Morawicy czy Nysie Łużyckiej;
11. październik 2012 - spływ kajakowy z noclegami na kwaterze np. Skrwą lub Drwęcą - celem obserwacji liści jesiennych.
Planowane jest też zorganizowanie w czerwcu części praktycznej kursu wewnątrzklubowego z zakresu techniki kajakowania.

8 października 2011
Członkowie Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK spotkaniem na terenie swej Przystani Wodnej zakończyli sezon kajakowy. Był dość obfity w wydarzenia; w 2011 roku odbyło się 10 spływów, trwających łącznie 53 dni oraz stacjonarne dwudniowe szkolenie kajakowe.
Wspominano chwile minione ale rozważano też plany na przyszłość i ustalono termin oraz trasę przyszłorocznego głównego spływu klubowego. Rodzinny Spływ Kajakowy Anno Domini 2012 odbędzie się w dniach od 14 do 28 lipca na rzece Wdzie

23 - 25 września 2011
Wel to rzeka, z którą wiąże się wiele wspomnień. Nie każdej rzece się to przydarza, że spływy nią pozostają na długo w pamięci. Welowi akurat tak.
Prezes prowadził kiedyś taki spływ, podczas którego jedna załoga, ojciec z synem, wyrwali do przodu, przegapiwszy biwak. Było to jeszcze przed epoką telefonów komórkowych, więc nikt nie wiedział, co się z nimi stało. Dopiero następnego dnia odnaleźli się na przesmyku między jeziorami Tarczyńskim i Grądy. Dotarli wieczorem do chałupy, w której odbywało się wesele. Przygarnięto ich, ubrano (byli tylko w slipkach), napojono, nakarmiono, przenocowano, a rano gospodyni ugościła ich jeszcze jajecznicą.
Tegoroczny spływ Welem w szczególne zdarzenia nie obfitował. Odbył się w przepięknej jesiennej scenerii, pokonano zaplanowaną trasę od jeziora Rumian do Lidzbarka bez żadnych problemów, przeszkód było akurat tyle, ile potrzeba, by się nie znudzić i nawet pogoda dopisała.

12 - 15 sierpnia 2011
W niewielkiej grupce pokonaliśmy Omulew. Sama nazwa wskazuje, że musi tu być jakiś muł i tak jest. Co nie znaczy, że nie jest on przepiękny. Już jezioro Omulew wśród sosen osadzone smak ma mulisty a wygląd nieprzejrzysty. Rzeka z niego wypływająca oczyszcza się jednak nad podziw, by ostatecznie rozlewać pośród torfowisk i lasu szeroko i nad miarę spokojnie. Nad dnem czarnym, oparcia dla stóp nie dającym krążą ryby, po wodzie skaczą nartniki, a nad nią husarze i świtezianki łowią mniejsze owady. Wokół głusza, głusza, głusza...
Odludny charakter zapewnił Omulwi poligon, utworzony po roku 1950. Po dawnych wsiach mazurskich pozostały tylko nazwy: Dębowiec Mały, Dębowiec Duży, Małga. Po tej ostatniej pozostała też wieża kościelna w ruinie daleko posuniętej. Pomyśleć, że wsie te przetrwały bez szwanku ostatnią wojnę i dopiero Armia Czerwona ludność ich wytłukła a resztki mieszkańców wysiedlono urządzając poligon. Zapoznawszy się z historią Małgi zrozumieć można, czemu ci, co ocaleli, noszący nazwiska Korzen, Cichanowski, Roschkowski, Tarach, Piwonka, Nowodworski, Lewandrowski, Gunia wybrali emigrację do Niemiec a nie życie w ludowej Polsce. Polska ta ich po prostu nie chciała.

2 - 12 sierpnia 2011
Ośmioosobowa grupa członków WKW PTTK Włocławek wzięła udział w Międzynarodowym Spływie Kajakowym "WOŁYŃ 2011" (Ukraina). Przepłynięto rzeki: Korczyk od m. Korzec do m. Ujście (41 km.), Słucz od. m. Ujście do m. Sarny (100 km.), oraz Stochod od m. Huliwka do m. Wielki Obzyr (35 km.)

9 - 23 lipca 2011
Dawno nie było spływu rodzinnego, który by obfitował w tyle zdarzeń! Zaczęło się od awarii jednego z busów wiozących uczestników na start. Potem były: burza poranna, która podtopiła namioty; choroba Michała, jednego z najmłodszych uczestników, wyleczona na szczęście dla niego i jego rodziców; wywrotka, wskutek której jedna osoba utraciła ducha i zrejterowała do domu a druga utraciwszy partnera nie zdecydowała się samotnie kontynuować spływu (była to pierwsza wywrotka na spływie rodzinnym od 1984 roku!); złamane wiosło kolegi Mariusza na jednym z progów warcianych... Będzie co wspominać!
Warta na pokonanym odcinku: od Ważnych Młynów do jeziora Jeziorsko to zdecydowanie jeden z najładniejszych szlaków kajakowych w Polsce, co więcej, nie pozwalający na nudę. Niemal co godzinę pojawiają się na Warcie rozmyte progi z bystrzami o mniejszym lub większym stopniu trudności, poza tym zatopione pnie i mielizny to coś, co wymaga ciągłej uwagi. Wokół z reguły lasy, jak na Gauji czy Mereczance. Kto by się ich w środku Polski spodziewał. A wśród nich wapienne ostańce, groty Góry Zelce, Żabi Staw kilkadziesiąt metrów nad doliną rzeki zawisły, ujście Warty do jeziora Jeziorsko niczym delta Okawango... Zabytkowe pałace Działoszyna i Konopnicy, kurhany Przywozu, kościoły Osjakowa, Strońska, Warty. Ludzie życzliwi. Warto pływać Wartą!

23 - 26 czerwca 2011
W ciągu czterech dni na początku wakacji - grupa włocławskich kajakarzy o rozpiętości wieku od 4 do 65 lat zmagała się z Dobrzycą. Rzeczką niezwykle malowniczą, kajakarsko ciekawą, wymagającą ciągłej pracy wiosłem, tyle, że dość uciążliwą z powodu drzew tak zwalonych, że nijak nie dawały się ominąć. Dały się one we znaki zwłaszcza na początkowym odcinku za jeziorem Machiny, gdzie rzeka była na dodatek płytka, a jedyne głębsze miejsca zawdzięczała pracy bobrów, które pobudowały na niej kilka tam, stanowiących same z siebie ciekawe przeszkody. No i poza tym pogoda w kratkę nie nastrajała do opuszczania biwaków a zachęcała do rozstawiania ich jak najwcześniej...
Nad jeziorem Golce biwak wypadł na polu będącym w posiadaniu miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej. Terenowym wozem strażacy przybyli na kontrolę, pobrali opłatę i wypisali kwita: bynajmniej nie jakiś tam pospolity rachunek, ale "Zezwolenie na biwakowanie". Zgodnie z jego brzmieniem zobowiązali kolegę Mirka, który kwita odbierał, jako organizatora pola biwakowego, do zorganizowania we własnym zakresie ekologicznej toalety. Żartowano sobie potem, że teraz Mirek musi chodzić z każdym za potrzebą, kopać mu dołek saperką i po wszystkim zakopywać. No chyba, że przywiezie skądś TOI-TOI-a.

18 - 19 czerwca 2011
W Dębiankach koło Topólki odbyło się szkolenie kajakowe. Kursanci ćwiczyli stosownie do swych umiejętności różne elementy: niektórzy zaczynali od nauki pływania jedynką po prostu na wprost, a niektórzy próbowali nawet zasadzić czecha, czyli wykonać kontrę wymyśloną przez czeskiego kajakarza Milosza Duffka. Byli też tacy, którzy skorzystali wyłącznie z wieczornego punktu spotkania; była nim tak zwana biba.
Kolega Mariusz, gospodarz spotkania, zaproponował, by co roku takie spotkanie odbywało się na jeziorku przy jego domostwie. Ponad dwudziestoosobowa frekwencja wskazuje, że potrzeba takich spotkań jest niewątpliwa. Dębianki nas zatem jeszcze pewnie zobaczą!

19 - 22 maja 2011
XX Jubileuszowy Ogólnopolski Spływ Kajakowy rzeką Zgłowiączką stał się już historią. Przy pięknej pogodzie 58 uczestników pokonało trasę z Orla nad jeziorem Głuszyńskim do parku we Włocławku. Na otwarcie spływu do Topólki dotarli kolarze z Włocławskiego Krajoznawczego Klubu Rowerowego PTTK "Cyklista". Ponadto kilkanaście osób odwiedziło kajakarzy na trasie i biwakach; część z nich przy okazji również zanurzyła pióra wioseł w rzece, na krótszych czy dłuższych odcinkach.
Tradycyjnie odbyły się konkursy: wyścig kajakowy na jeziorze, rzuty lotką do tarczy, quiz wiedzy o Zgłowiączce i nie tylko, a także konkurs na hasło antyalkoholowe. Tradycyjnie w pamięci pozostał smak serwowanej w Topólce grochówki oraz grillowanych na biwakowych ogniskach kiełbas i kaszanki. Nowością była wycieczka autobusowa w czasie dojazdu na start: uczestnicy spływu zwiedzili tzw. piramidy kujawskie w Sarnowie oraz drewniany kościółek z XVIII wieku w Orlu. Niewykluczone, że taki akcent krajoznawczy zostanie ponowiony podczas kolejnego spływu.
Tej największej imprezie organizowanej przez Włocławski Klub Wodniaków i Oddział Kujawski PTTK we Włocławku patronowali Marszałek Województwa Kujawsko-Pomorskiego Piotr Całbecki oraz Prezydent Miasta Włocławka Andrzej Pałucki, ważna była też pomoc władz Gminy Topólka.

7 maja 2011
Uroczyste Otwarcie Sezonu Wodniackiego 2011. Tradycyjnie w maju odbyła się uroczystość otwarcia sezonu Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK. Sezon wprawdzie jest już w pełni, odbyło się w tym roku kilka spływów, ale tradycji musiało stać się zadość. Zostały wręczone odznaki kajakowe, w tym Turystyczna Odznaka Kajakowa w stopniu Za Wytrwałość Diamentowa - najwyższa odznaka kajakowa w Polsce. Otrzymuje się ją po przepłynięciu kajakiem 16 000 km. Zdobył ją Lech Wojciech Krajewski, zwany Prezesem, jako 33 osoba w kraju.
Zdobycie tej odznaki zajęło Prezesowi równo 50 lat i w związku z tym członkowie Klubu - ku zaskoczeniu zainteresowanego - urządzili mu fetę: wręczyli okolicznościowy medal oraz album w formie książkowej, zawierający teksty odnoszące się do Jubilata, napisane przez członków Klubu, i zdjęcia z Jubilatem, jego przyjaciółmi i pejzażami znad wód w roli głównej.
Nie ma już przed Tobą, Szanowny Prezesie, żadnych perspektyw - nie masz już nic do zdobycia! Teraz możesz pływać tylko dla przyjemności ... Stopy wody pod kilem!

29 kwietnia - 3 maja 2011
Spływ Notecią. Przed rokiem śluzowemu w Łabiszynie została złożona obietnica, że powrócimy i tak się stało. Włocławski Klub Wodniaków PTTK biwakiem przy śluzie rozpoczął swoje tradycyjne Marianki - imprezę znaną z imienin Wuja Mariana. Trasa tegoroczna prowadziła Notecią: ostatnim nie uregulowanym zbyt natrętnie odcinkiem rzeki swobodnie płynącej między Dębinkiem a Nakłem, gdzie rzeka meandruje wśród podmokłych łąk i odległego lasu, przez tereny dość odludne, oraz odcinkami skanalizowanymi.
Odcinki rzeki skanalizowanej zostały pokonane dzięki ludzkiej życzliwości, której wiele dowodów otrzymali kajakarze, i wózkowi kajakowemu. Biegnący nimi szlak żeglowny nie został bowiem jeszcze udostępniony, sezon nawigacyjny nie został otwarty i śluzy były według prawa nieczynne. Komu zresztą ten szlak służy? Raczej nie przewozom towarowym, bo tych na Noteci nie ma. Turystyce też nie, skoro śluzy nawet w długi weekend majowy są zamknięte, a ponadto zgodnie z informacjami RZGW bywają otwarte jedynie w dni robocze, kiedy to ruch turystyczny się poza okresem wakacji właściwie nie odbywa. Regionalnemu Zarządowi Gospodarki Wodnej w Poznaniu Zarząd Zlewni Noteci w Bydgoszczy należą się zatem serdeczne podziękowania za wszelkie starania podejmowane dla udostępnienia szlaku wodnego środkowej i dolnej Noteci dla wodniaków oraz zachęcenia ich do korzystania z tej ciekawej drogi wodnej. Niech trzyma ten kurs dalej, może już wkrótce nikt nie będzie z tego szlaku korzystał, nawet jacyś dziwni kajakarze!!!

16 i 17 kwietnia 2011
Spływ Gardęgą. Gardęga zwana też Jardęgą lub Gardeją oceniana bywa jako najszybsza rzeka na Pomorzu. W dniach 16 i 17 kwietnia zmierzyło się z nią dwóch włocławskich wodniaków. Okazała się rzeką zaskakująco różnorodną. W górnym biegu uregulowana, płynąca przez dwa jeziora, spokojna, by nie powiedzieć: nudna, od Szembruka zmienia się nie do poznania. Nabiera nagle spadku, coraz to większego, by od Sobótki pędzić już regularnymi bystrzami w coraz głębszy wąwóz. Trudno ją jednak nazwać rzeką szybką, gdyż stosownie do rosnącego spadku rośnie też ilość przeszkód. Setki zwałek powodują, że tyle samo czasu zajęło kajakarzom pokonanie 17 km do Sobótki, co 5 km od Sobótki. Sobótka, wieś u początku parowy Gardęgi, jak zwali dolny odcinek doliny rzecznej miejscowi. Wielu z nich przyszło nad rzekę, by pogawędzić. Pewien pan spacerujący z rodziną smucił się trochę, że choć Gardęga zrobiła się ostatnio znana, nawet w gazecie o niej pisali, to nie stało się to z jego Sobótką. Niech więc wszyscy się teraz dowiedzą, że najciekawszy odcinek Gardęgi zaczyna się w Sobótce!

15 marca 2011
Oddział Kujawski PTTK oraz Włocławski Klub Wodniaków PTTK zapraszają 19 - 22 maja 2011 na XX Jubileuszowy Ogólnopolski Spływ rz. Zgłowiączką.

3 - 6 marca 2011
Sześcioosobowa grupa z Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK wzięła udział w Spotkaniu Miłośników rzeki Wełny, czyli w spływie rzeką Wełną z Ostrowa Młyn do Obornik. Ogółem w imprezie uczestniczyło ponad 60 osób z całej Polski. Słoneczna pogoda pozwalała w pełni cieszyć oczy oprawą rzeki. Wełna oprawiona była bowiem w cudowne utwory lodowe: sople, nawisy, draperie, dzwonki, itp., itd. W jaskiniach szata naciekowa tworzy się przez setki lat; nad rzeką wystarczy kilkanaście dni mrozu, by wyczarować podobną szatę, tyle, że lodową. Kilkoro uczestników przekonało się na własnej skórze, ze nie można lekceważyć żadnej wody, nawet wełnianej. Dwie spośród kilku wywrotek były nawet niebezpieczne; rzeka przeczochrała wywrotkowiczów pod lodem. Szczęściem wywrotki te nie przydarzyły się żadnemu z włocławskich kajakarzy, którym dane było jedynie ratować topielców.

24 stycznia 2011
Zarząd Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK zaprasza Pana/Panią na uroczyste Otwarcie Sezonu Wodniackiego 2011, odbędzie się w dniu 7 maja 2011 (sobota) o godz. 16.00, na terenie Przystani Wodnej PTTK przy ul. Piwnej.

8 stycznia 2011
Otwarcie sezonu na Wiśle. W skromniejszej niż przed rokiem, bo tylko dziewięcioosobowej, grupie kajakarze z Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK rozpoczęli rok 2011. Cypel u ujścia Zgłowiączki był sceną spełnienia toastu szampanem oraz odpalenia jednego z ostatnich witających Nowy Rok fajerwerków. Potem przygarnęła nas rzeka, wskutek rozpoczętej przed dwoma dniami odwilży od kry wolna; tylko przy brzegach pozostały rozległe zalodzenia. One też stanowiły jedyne utrudnienie na trasie, a raczej na jej końcu w Gąbinku: trudno wyskrobywać się po skośnie schodzącym w wodę lodowisku. Ale perspektywa czekającej u koleżanki Agaty gorącej fasolówki (i nie tylko) pomogła przemóc przeciwności.
Pogoda była wyjątkowo wypoczynkowa. Ciepło, bezwietrznie, no niestety pochmurnie; tak czy owak sprzyjała leniwemu spływaniu. Oby nam przez rok cały taka nie rzucająca kłód pod nogi (a raczej wiosła) aura towarzyszyła!

2 października 2010
Włocławski Klub Wodniaków PTTK zakończył sezon kajakowy 2010 jak co roku, spotkaniem na Przystani. Jak zwykle były obecne grill obładowany mięsiwem, zupa grzybowa cioci Agaty i sałatka cioci Krysi. Z nowości pojawiły się smażone kanie. A w ogóle... Word is not enough. Nie ma takich słów, by wystarczały do opisania, co się działo. Niech żałują nieobecni.
Z rzeczy ważnych dla przyszłości podjęto decyzję o terminie przyszłorocznego spływu rodzinnego: od 9 do 23 lipca, oraz o jego trasie: odbędzie się on na Warcie, na jej przełomowym odcinku przez Jurę Wieluńską.

16 - 19 września 2010
Grupa kajakarzy z Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK odbyła ostatni z zaplanowanych na ten rok spływów. Pokonano 60 kilometrowy odcinek środkowej Noteci, rzeki na tym odcinku skanalizowanej, płynącej przez tereny przemysłowe. Zakłady tłuszczowe w Kruszwicy, chemiczne w Mątwach i Janikowie, cementownia Kujawy - to największe z mijanych. Tereny nad Notecią to jednak też tereny obfitujące w pomniki historii, dość wspomnieć Mysią Wieżę w Kruszwicy, wokół której trwają prace archeologiczne, Kalwarię Pakoską czy pałac w Lubostroniu. Kilka jezior z czystą wodą i przyjemne biwaki: w porcie żeglarskim nad Gopłem, przy śluzie Pakość i nad jeziorem Wolickim sprawiły, że mimo chłodu, przeciwnego wiatru i przelotnych deszczów spływu Notecią nie można zaliczyć do nieudanych. Przy śluzie w Łabiszynie, gdzie zakończyła się wędrówka, jest niezłe miejsce na biwak i pewnie już wkrótce skorzystają z niego włocławscy kajakarze, ruszając na kolejny odcinek Noteci.
Kolega Jurek chciał być pierwszy i popłynął samotnie przodem w czasie, gdy reszta ekipy czyniła zaopatrzenie w kruszwickim sklepie. Na jeziorze Szarlejskim pomylił się jednak i popłynął w lewo, na jezioro, zamiast w prawo, na rzekę. Pozostali nie popełnili tego błędu i wyprzedzili Jurka, by po pewnym czasie dowiedzieć się telefonicznie ku własnemu zdumieniu, że wyprzedzają swego kolegę o dobre dwie godziny. Spiesz się powoli, mawiał pewien rzymski cesarz; w pewnej mądrej księdze napisano, że ostatni będą pierwszymi a pierwsi ostatnimi. Okazało się, że mądrości sprzed stuleci zachowały aktualność.

19 - 22 sierpnia 2010
Grupa włocławskich kajakarzy pokonała początkowy odcinek Warty: od Częstochowy do wioski Orczuchy. Ciekawa była Warta. Zwłaszcza jej początkowy odcinek, Przełom Mirowski przez Jurę Krakowsko-Częstochowską, z wapiennymi skałkami i obronnym zespołem klasztornym w Wancerzowie, gdzie rzeka wartka gęsto meandruje, oraz odcinek końcowy, od Łęgu, gdy Warta przedziera się przez lasy a piaszczyste plaże zachęcają do kąpieli.
Amortyzował się wózek kajakowy: na trasie dziesięć jazów, elektrowni i innych wodnych obiektów wymagało przenoszenia łódek. Jeden z progów, w Mirowie, dwóch kanadyjkarzy spłynęło, ale nie była to szczęśliwa decyzja: kanadyjka gruchnęła o próg na przewale (na szczęście nie uległa uszkodzeniu) a w silnym odwoju została kompletnie zalana. Z trudem dopłynęli do brzegu, łódka straciła bowiem stabilność. Odtąd nie sprawdzali już w takich sytuacjach swego szczęścia.

14 sierpnia 2010
Tomek Krajewski i Bartek Jóźwiak, dwóch kajakarzy z Włocławskiego Klubu Wodniaków PTTK, korzystając z utrzymujących się wysokich stanów wód spenetrowało rzeczkę Lubienkę: od drewnianego kościółka w Nakonowie do jej ujścia do Zgłowiączki. Lubienka obfitowała w przeszkody: przerastające nurt gałęzie i zwalone drzewa. Wiele dało się pokonać wierzchem lub pod spodem (nazbierało się wtedy gałązek i pająków w kajakach, nazbierało...), ale kilkanaście wymagało obciągania łódek brzegiem przez pokrzywy.
Takie pływanie doczekało się niedawno nazwy: kajakarstwo zwałkowe. Jego ideą jest pokonywanie jedynkami rzeczek możliwie najbardziej zawalonych przeszkodami w taki sposób, by możliwie najmniej wysiadać z kajaka. Kolega Bartek stwierdził, że nazwę tą można wyjaśnić inaczej: oto każdy obserwator takiego kajakarza ma zwałkę (czyli ubaw), jak go zobaczy, mokrego, ubłoconego i oblepionego pajęczynami, po uszy w pokrzywach, i jak sobie pomyśli, że to są tego kajakarza wakacje.